Uszkodzenie Nord Stream. Niemieccy śledczy wskazują na bomby o bardzo dużej sile wybuchu
Niemieckie organy bezpieczeństwa uważają, że do uszkodzenia gazociągów Nord Stream na Morzu Bałtyckim potrzebne były wysoce skuteczne ładunki wybuchowe. Według informacji tygodnika "Spiegel" obliczono, że do zniszczenia rur musiały zostać użyte ładunki wybuchowe porównywalne z 500 kilogramami trotylu. W szacunkach uwzględniono również sygnały sejsmiczne zarejestrowane przez różne stacje pomiarowe.
2022-09-30, 11:13
Niemiecki rząd liczy na więcej informacji z bliższej analizy gazociągów Nord Stream 1 i 2. Kręgi bezpieczeństwa twierdzą, że nurkowie lub zdalnie sterowany robot mogą ewentualnie zbadać szkody już w weekend - napisał tygodnik "Spiegel".
W najlepszym wypadku można będzie wówczas wyciągnąć wstępne wnioski co do charakteru eksplozji pod wodą i użytych w niej materiałów wybuchowych. Trudno jednak przewidzieć, ile jeszcze śladów można znaleźć.
Naprawa rurociągu jest obecnie uważana w kręgach bezpieczeństwa za bardzo mało prawdopodobną. Ponieważ uszkodzone rury są obecnie wypełnione wodą morską, specjalna wewnętrzna powłoka bardzo szybko ulega korozji. Z analizy wynika, że po zalaniu rurociągu nie można już używać do przesyłu gazu - dodał tygodnik "Spiegel".
Uszkodzenia gazociągów Nord Stream
Z kolei według informacji szwedzkiego ministra energii Khashayara Farmanbara, wycieki gazu z rurociągów Nord Stream prawdopodobnie są wynikiem działania państwa. - Jest bardzo prawdopodobne, że zostało to dokonane celowo i jest mało prawdopodobne, aby zrobił to ktoś inny niż państwo - podkreślił, nie wskazując konkretnego kraju. Dodał, że jego ocena wynika z obecnej sytuacji bezpieczeństwa w Europie.
REKLAMA
Według szwedzkiej agencji TT ministrowie energii ze Szwecji, Danii oraz Niemiec mają w piątek poinformować swoich odpowiedników z innych krajów Unii Europejskiej o najnowszych ustaleniach w sprawie wycieku gazu z rurociągów Nord Stream 1 oraz 2.
Politycy ze Szwecji oraz Danii wskazywali wcześniej, że mogło dojść do sabotażu, powołując się na ustalenia sejsmologów, którzy informowali o wystąpieniu silnych detonacji. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi m.in. szwedzki prokurator we współpracy ze służbami specjalnymi SAPO.
Zobacz także: doradca prezydenta Paweł Sałek w Programie 1 Polskiego Radia
ng/koz/PAP
REKLAMA
REKLAMA