Reżim Łukaszenki kontynuuje represje. Białoruski sąd zajmie się sprawą noblisty Alesia Bialackiego
Białoruska prokuratura przekazała sprawę noblisty Alesia Bialackiego do sądu. Przebywającemu za kratami słynnemu obrońcy praw człowieka grozi do 12 lat więzienia. Białoruska opozycja nie ma złudzeń, że sprawa jest kolejną odsłoną politycznych represji reżimu Łukaszenki.
2022-11-28, 20:55
Bialackiemu i dwóm innym białoruskim obrońcom praw człowieka, reżimowa prokuratura zarzuca rzekome działania naruszające porządek publiczny. Mieli się tego dopuścić m.in. organizując pomoc osobom represjonowanym. Data rozprawy nie jest jeszcze znana.
Białoruska opozycja chce kolejnych sankcji na reżim Łukaszenki
O tym, że Bialacki, podobnie jak tysiące białoruskich więźniów politycznych nie ma szansy na sprawiedliwy proces jest przekonana Natalia Radzina - białoruska dziennikarka, redaktor naczelna portalu Chartia 97. W rozmowie z Polskim Radiem zaznacza, że odpowiedź Zachodu może być tylko jedna - sankcje, bo nic innego nie może wpłynąć na białoruski reżim.
Jak dodaje, należy domagać się uwolnienia zarówno Alesia Bialackiego, ale też wszystkich białoruskich więźniów politycznych, a jest ich około pięć tysięcy. Natalia Radzina podkreśla, że jednocześnie należy pamiętać, iż Łukaszenka to tak naprawdę rosyjska marionetka i dlatego sankcje wobec Rosji ze strony Unii Europejskiej i USA powinny być zsynchronizowane z sankcjami wobec białoruskiego reżimu.
Posłuchaj
Aleś Bialacki przebywa w areszcie od lipca 2021 roku. Za kratami dowiedział się o przyznanej mu tegorocznej pokojowej Nagrodzie Nobla, którą otrzymał wspólnie z rosyjskim Centrum Obrony Praw Człowieka "Memoriał" oraz ukraińskim Centrum Wolności Obywatelskich.
REKLAMA
- Żaryn ostrzega: Mińsk kontynuuje próby manipulowania obrazem działań Białorusi
- Liderzy OBWE: jesteśmy zszokowani nagłą śmiercią szefa MSZ Białorusi Uładzimira Makieja
Zobacz także: wiceszef MSZ Marcin Przydacz w "Sygnałach dnia"
jp/IAR
REKLAMA