Francuzi nadal buntują się przeciwko reformie emerytalnej. Ponad 400 policjantów rannych

2023-03-24, 10:38

Francuzi nadal buntują się przeciwko reformie emerytalnej. Ponad 400 policjantów rannych
Francuzi nadal buntują się przeciwko reformie emerytalnej. Ponad 400 policjantów rannych. Foto: PAP/EPA/MOHAMMED BADRA

Ponad 400 policjantów zostało rannych we Francji podczas zamieszek, które wybuchły w trakcie czwartkowych protestów przeciwko reformie emerytalnej - podał portal Franceinfo powołując się na źródła w policji. Uczestnicy zamieszek w Bordeaux, w południowo- zachodniej części kraju, podpalili wejście do miejskiego ratusza.

W czwartkowych protestach wzięło udział, jak szacują władze, około 1,1 mln osób. Związki zawodowe twierdzą, iż demonstrantów było 3,5 mln.

W wielu miastach demonstracje przerodziły się w zamieszki; tak było m.in. w Paryżu i Bordeaux. W Charleville-Mezieres, na północy kraju, funkcjonariuszy obrzucono kamieniami i butelkami wypełnionymi żrącą substancją, natomiast w Lorient, w południowej Francji, zaatakowany został posterunek policji - relacjonuje Franceinfo.

„Demonstrowanie i wyrażanie sprzeciwu jest prawem. Przemoc i degradacja, których byliśmy świadkami, są nie do przyjęcia” – napisała na Twitterze premier Francji Elisabeth Borne. „Mam ogromną wdzięczność dla sił policyjnych oraz służb ratowniczych” – dodała.

Gwałtowne protesty i zamieszki wybuchły we Francji po raz pierwszy w zeszłym tygodniu po tym, jak rząd zdecydował się przeforsować reformę emerytalną bez głosowania w parlamencie. Reforma pozwala na podniesienie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat.


Posłuchaj

Francja: ponad milion protestujących, ranni policjanci, dziesiątki zatrzymanych. Relacja Stefana Foltzera (IAR) 0:58
+
Dodaj do playlisty

 

Francja. Fala ostrych protestów

Pierwszy raz protesty przeciwko reformie emerytalnej przybrały aż tak brutalny charakter. - To działania bojówkarzy, często powiązanych ze skrajną lewicą, którzy chcą obalić państwo, zabić policjantów i zaatakować nasze instytucje - skonstatował szef MSW Gerald Darmanin.

W wielu miastach, między innymi w Rennes, Nantes, Lorient i Paryżu w ogniu stanęły barykady na ulicach i próbowano podpalić budynki publiczne. W Bordeaux spłonęła brama merostwa. Uliczne walki trwały do późnego wieczora.

Związkowcy i liderzy opozycji potępili przemoc, ale oskarżyli władzę o podsycanie społecznego gniewu. - Na naszych oczach pisze się ważna karta francuskiej historii społecznej. Nie dziwi mnie ta sytuacja po 65 dniach mobilizacji - stwierdził lider radykalnej lewicy Jean-Luc Mélenchon.

Kolejna runda protestów planowana jest na przyszły wtorek.

Zobacz także:

jp/IAR/PAP

Polecane

Wróć do strony głównej