Dziennikarz agencji informacyjnej AFP zginął pod Bachmutem. "Był zawsze gotowy do działania"

Dziennikarze AFP regularnie jeżdżą w te okolice, by relacjonować walki w regionie, który od kilku miesięcy stanowi epicentrum walk na Ukrainie.

- Agencja jest zdruzgotana - oświadczył dyrektor generalny AFP Fabrice Fries. - Jego śmierć jest strasznym przypomnieniem ryzyka i niebezpieczeństw, z jakimi codziennie spotykają się dziennikarze, relacjonując konflikt na Ukrainie - dodał.

Zawsze gotowy do działania

Phil Chetwynd, dyrektor informacyjny AFP, uczcił pamięć "odważnego, kreatywnego i wytrwałego" dziennikarza. - Genialna praca Armana zawierała wszystko, co sprawia, że jesteśmy dumni z dziennikarstwa AFP na Ukrainie - dodał.

- Arman był entuzjastyczny, energiczny i odważny. Był prawdziwym reporterem terenowym, zawsze gotowym do działania, także w najtrudniejszych miejscach - powiedziała z kolei dyrektor AFP na Europę Christine Buhagiar.

Na Ukrainie od pierwszych dni wojny

Arman Soldin był francuskim dziennikarzem, bośniackiego pochodzenia. Urodził się w Sarajewie. Został zatrudniony w Rzymie w 2015 r. jako stażysta. W tym samym roku dołączył do biura w Londynie. Wydarzenia na Ukrainie relacjonował od pierwszych dni wojny.

Od września był koordynatorem relacji wideo. Według obliczeń organizacji pozarządowych "Reporterzy bez Granic" i "Komitetu" Ochrony Dziennikarzy" jest prawdopodobnie 11. reporterem zabitym na Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji.

Arman Soldin miał 32 lata.

• USA przekażą Ukrainie 1,2 mld dol. Zełenski: wspólnie kroczymy ku nowemu zwycięstwu
• Parada w Moskwie z udziałem przywódców siedmiu państw. MSZ Ukrainy: to zniewaga
• "Zerwałbym stosunki z Rosją. To kraj zbrodniczy". Poseł PiS bez ogródek o polityce Kremla

IAR/łl