Boris Johnson był wściekły na Emmanuela Macrona. Nazwał go "lizusem Putina"
Na początku wojny na Ukrainie ówczesny premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson był wściekły na francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona. Nazwał go "lizusem Putina", użył wulgarnego słowa i wezwał, by "dać mu w dziób" - ujawnił w czwartek były dyrektor komunikacji na Downing Street.
2023-05-18, 17:55
Guto Harri ujawnił w swoim podcaście Unprecedented napięcia, które panowały w pierwszych miesiącach wojny na Ukrainie między Johnsonem a Macronem.
Jak powiedział, zaczęły się one jeszcze przed jej rozpoczęciem, gdy francuski prezydent tuż przed rosyjską napaścią pojechał do Moskwy, aby rozmawiać z Władimirem Putinem.
"Zachowanie Macrona przyprawiało o mdłości"
- O ile Boris nie ma skłonności do wpadania w złość, ani używania szczególnie mocnego języka, to w tym przypadku naprawdę go poniosło. Na porannym spotkaniu z naszą małą grupą po prostu rozpoczął gwałtowny atak na Emmanuela Macrona, mówiąc w zasadzie, że jest on czteroliterowym słowem zaczynającym się na C (użyte słowo można przełożyć na polski również przy pomocy czteroliterowego słowa na C), "jest dziwakiem, jest lizusem Putina, musimy przejechać po nim korkami" - termin rugby, który w zasadzie oznacza bójkę - potrzebujemy orgii bicia żabojadów. Będę musiał dać mu w dziób" - opisuje Harri.
REKLAMA
Dodał jednak, że po kilku tygodniach obu politykom udało się naprawić relacje i podczas szczytu G7 poszli razem na whisky.
Rzecznik Johnsona powiedział, że były premier nie przypomina sobie tych słów.
- Boris Johnson w CNN: Francja zaprzeczała atakowi Rosji na Ukrainę, a Niemcy wolałyby, by Kijów szybko się poddał
- Macron idzie w zaparte. Paryż nie odcina się od kontrowersyjnego wywiadu po wizycie w Pekinie
PAP/mc
REKLAMA
REKLAMA