Reynders zaniepokojony polską komisją. Europoseł PiS: obywatele mają prawo wiedzieć, to kwestia suwerenności

Komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders po raz kolejny próbował atakować Polskę za domniemane naruszenie praworządności. Polscy europosłowie wyrażają oburzenie ilością nieprawdziwych informacji, które w swoim wystąpieniu zawarł brukselski polityk. 

2023-06-12, 22:00

Reynders zaniepokojony polską komisją. Europoseł PiS: obywatele mają prawo wiedzieć, to kwestia suwerenności
Reynders kolejny raz atakuje Polskę. Dostał stanowczą odpowiedź. Foto: Alexandros Michailidis/Shutterstock

W poniedziałek odbyło się specjalne posiedzenie Komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (LIBE) Parlamentu Europejskiego poświęcone powołaniu w Polsce komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich. Obecny na posiedzeniu komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders mówił, że KE jest zaniepokojona tą sytuacją.

- Sytuacja w zakresie praworządności w Polsce nadal jest bardzo problematyczna. Chcę rozpocząć od niedawno przyjętej ustawy powołującej komisję ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce w latach 2007 -2022. Jest to decyzja, którą Komisja przyjęła z wielkim zaniepokojeniem, ponieważ ta ustawa tworzy specjalną komisję dochodzeniową, która będzie badała, czy w latach 2007-20022 doszło do naruszenia bezpieczeństwa wewnętrznego w Polsce - powiedział Reynders.

Bruksela stawia ultimatum

Komisarz stwierdził, że powołana w Polsce komisja "nadaje ciału czysto administracyjnemu bezprecedensowe uprawnienia wtrącania się w proces demokratyczny." KE w ubiegłym tygodniu zdecydowała się wszcząć procedurę naruszeniową przeciwko Polsce. KE uważa, że ta nowa ustawa w sposób nieuzasadniony wkracza w proces demokratyczny.

- Daliśmy Polsce 21 dni kalendarzowych na odpowiedź na nasze formalne pismo. Jeżeli Polska nie ustosunkuje się do pisma KE, możemy kontynuować procedurę o naruszenie i może to zostać rozpoczęte bardzo szybko, tak, by był to proces skuteczny - zagroził unijny komisarz.

REKLAMA

Ilość kłamstw jest porażająca

Eurodeputowany PiS Patryk Jaki odpowiadając, stwierdził: "Poziom tych wszystkich kłamstw, które tutaj padły (jest taki), że pół godziny nie starczyłoby, żeby to prostować".

Jak wszyscy wiemy, pan komisarz jest znany z tego, że jest zaangażowany politycznie w to, żeby użyć swoich wpływów. Wierzę, że przyjdzie czas, że zostaną za to ludzie osądzeni. Ci, którzy biorą w tym udział. Jakby pan komisarz był uprzejmy wymienić trzy sprawy przed wojną na Ukrainie, w których pan komisarz się zaangażował przeciwko Rosji. Czy tylko przeciwko Polsce zawsze? - pytał Patryk Jaki.

Ingerencja w wewnętrzne sprawy bez żadnych podstaw

W podobnym tonie wypowiedziała się eurodeputowana PiS Beata Kempa: - Wyrażam absolutne oburzenie, że ingeruje się bez żadnej podstawy traktatowej w sprawy wewnętrzne mojego kraju. W moim kraju obywatele mają prawo wiedzieć, w jaki sposób wyglądały wpływy rosyjskie, w jaki sposób działała agentura, do kogo ta agentura rosyjska i sowiecka docierała, do jakich funkcjonariuszy publicznych. (...) Dla nas to jest kwestia naszej suwerenności i wolności - mówiła Kempa.

Wobec słów komisarza Reyndersa nawet europoseł PO Andrzej Halicki musiał zgodzić się z europosłanką PiS: - Potwierdzam słowa pani Beaty Kempy. Polskie społeczeństwa nie tylko ma prawo wiedzieć, ale będzie wiedzieć, kto i w jaki sposób przyczynił się do uzależnienia polskiej gospodarki od rosyjskiego węgla; kto i dlaczego podejmuje decyzje, że nawet dzisiaj kupuje się rosyjską ropę; kto i dlaczego lobbował za rosyjskim kapitałem w (polskim) przemyśle chemicznym. (...) Ale zrobimy to na bazie polskiego prawa, a nie widzimisię prezesa (Jarosława) Kaczyńskiego - dodawał Halicki.

REKLAMA

Czytaj także:

Zobacz także: Zbigniew Kuźmiuk w Polskim Radiu o komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce:


PAP/łs

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej