Francuski polityk ostrzega przed wojną domową. "Sytuacja jest poważna"
Prezes francuskiej partii Reconquest Eric Zemmour uważa, że Francja "jest między zamieszkami a wojną domową". Bilans rannych i zatrzymanych w trakcie ulicznych walk stale rośnie.
2023-07-02, 18:15
Gerald Darmanin, minister spraw wewnętrznych, poinformował, że dzięki zdecydowanej akcji sił bezpieczeństwa, noc była spokojniejsza. W porównaniu do poprzedniej, teraz aresztowano ponad 1300 osób.
Darmanin podkreślił, że na ulicach Francji pojawiło się 45 tysięcy funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, co stanowiło tę samą liczbę co poprzedniej nocy. Dodatkowe jednostki i policjanci zostali wysłani m.in. do Lyonu, Grenoble i Marsylii, gdzie wcześniej miały miejsce najbardziej intensywne zamieszki.
Według Ministerstwa Sprawiedliwości, sytuacja w Marsylii była najtrudniejsza. W tym portowym mieście na południu Francji doszło do wielu starć między manifestantami a policją. W celu stłumienia zamieszek, wysłano tam pojazdy opancerzone i helikoptery.
Prezydent Emmanuel Macron zaapelował do rodziców, aby wzięli odpowiedzialność za nieletnich uczestników zamieszek. Zauważono, że aż 30 procent aresztowanych to osoby niepełnoletnie, a średni wiek wynosi zaledwie 17 lat.
REKLAMA
Francja. Głosy o "wojnie domowej"
Przewodniczący partii prawicowej Reconquest, były kandydat na prezydenta Francji, wyraził obawy, że sytuacja jest na tyle niebezpieczna, że może grozić wojną domową.
- Obserwujemy zamieszki o podłożu etnicznym, które mogą przerodzić się w wojnę domową - stwierdził. - Kiedy mamy tysiące młodych ludzi w wieku od 16 do 25 lat, którzy atakują policję, a niektórzy z nich strzelają do funkcjonariuszy z broni myśliwskiej lub nawet z kałasznikowa, podpalają ratusze i szkoły, plądrują domy towarowe, sceny przypominają najazdy i wojnę partyzancką. To jasno pokazuje, że sytuacja jest poważna - podkreślił Eric Zemmour.
dz/interia.pl
REKLAMA