Wóz bojowy Bradley postrachem rosyjskich żołnierzy. "Boją się go jak ognia"
- Rosjanie boją się tej maszyny, jak ognia; strzela celnie, nie boi się min i wytrzymuje bezpośrednie uderzenia pocisków artyleryjskich - opowiada dowódca amerykańskiego wozu bojowego Bradley, żołnierz o pseudonimie Kacz, który pokonuje rosyjskie linie obrony w okolicach wsi Robotyne.
2023-10-06, 09:04
Na tym odcinku frontu w obwodzie zaporoskim wojska ukraińskie wycinają klin w kierunku okupowanego miasta Melitopol, by odciąć Rosjanom drogę lądową na zajęty jeszcze w 2014 r. Krym. W walkach uczestniczą m.in. żołnierze 47. Oddzielnej Zmechanizowanej Brygady Sił Zbrojnych Ukrainy, z którymi PAP spotkała się w leśnym obozie około 30 km od linii starć.
Ekipa, w skład której wchodzi on jako dowódca, działonowy i kierowca, wyjeżdża z bazy pod wieczór. - Bradleye wykorzystywane są tylko do nocnych zadań bojowych. W dzień czyha na nie zbyt wiele niebezpieczeństw, dbamy, by ich nie stracić - wyjaśnia.
Sprawdzone w nocnych bojach
Przekazane przez Stany Zjednoczone maszyny prócz trzech członków załogi mogą przewozić siedmiu żołnierzy desantu. Ich pancerz wytrzymuje ostrzał z amunicji o kalibrze do 14,5 mm. Bradley jest wyposażony w działko 25 mm i dwuprowadnicową wyrzutnię przeciwpancernych pocisków kierowanych BGM-71 TOW. Według mediów USA zapowiedziały przekazanie Ukrainie 190 takich wozów.
REKLAMA
- Wywozimy nimi na pozycje piechotę i amunicję. Ewakuujemy rannych Często pracujemy Bradleyem po pozycjach i pojazdach przeciwnika - opowiada Kacz.
- Rosjanie bardzo się boja tej maszyny, bo jej nic nie bierze. Jeśli porównać ją z sowieckimi wozami BMP albo BTR, to może je spokojnie uszkodzić ciężki karabin maszynowy. A na Bradleya nie działa nawet granatnik przeciwpancerny. On nawet pociski kalibru 120 mm wytrzymuje. Ruscy boją się go, bo może im dobrze dołożyć - śmieje się wojskowy.
Zimą może być trudno
Dowódca Bradleya martwi się jednak, że jego wóz nie jest zbyt dobrze przystosowany do działania zimą.
- Niestety, Bradley nie został przygotowany do działania w błocie, więc zimą będzie ciężko. Teraz jednak naszym zadaniem jest przebicie linii obrony, co z powodzeniem robimy. Dalej pójdą inni - powiedział Kacz w leśnej bazie 47. Oddzielnej Zmechanizowanej Brygady Sił Zbrojnych Ukrainy, która uczestniczy w walkach w okolicach wsi Robotyne.
REKLAMA
PAP/mn
REKLAMA