Były fotograf sztabu Nawalnego skazany na 8 lat więzienia. Chodzi o jego komentarze z Telegrama

Były fotograf sztabu rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, Aleksandr Strukow, został skazany na osiem lat kolonii karnej za "wzywanie do terroryzmu" w swych komentarzach na Telegramie - poinformował niezależny rosyjski portal Meduza.

2023-11-03, 15:07

Były fotograf sztabu Nawalnego skazany na 8 lat więzienia. Chodzi o jego komentarze z Telegrama
Aleksandr Strukow skazany na osiem lat kolonii karnej. Foto: X/@Sota_Vision

Strukowa uznano też za winnego wzniecania nienawiści oraz obrazy uczuć religijnych. Nie będzie mu wolno być administratorem stron internetowych przez 2 lata po odbyciu kary.

Fotografowi zaliczono na poczet kary okres przebywania w areszcie.

Strukow został zatrzymany w styczniu ubiegłego roku z powodu komentarzy zamieszczanych w internecie. Rozpoczynały się one od słów: "Chwała Ukrainie!", "Precz z władzą czekistów" czy "Dzień dobry wszystkim, precz z Putinem!".

Sprawa Aleksieja Nawalnego

Nawalny, który w minionych latach organizował wielotysięczne demonstracje przeciw rosyjskim władzom, został aresztowany w styczniu 2021 r. po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia. Zdaniem polityka zamach na jego życie został zorganizowany przez rosyjskie służby specjalne.

REKLAMA

W lutym 2021 r. sąd odwiesił wobec niego dawny wyrok więzienia za rzekome defraudacje finansowe. W marcu 2022 r. opozycjonista usłyszał kolejny wyrok - dziewięć lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze na podstawie oskarżeń o defraudację i obrazę sądu. Dwa miesiące później Nawalny został oskarżony w następnej sprawie, dotyczącej "tworzenia organizacji ekstremistycznej", natomiast w październiku do listy zarzutów dodano m.in. "promowanie terroryzmu" i "rehabilitację nazizmu".

4 sierpnia br. rosyjski sąd uznał opozycjonistę za winnego rzekomej "działalności ekstremistycznej" i skazał go na 19 lat pozbawienia wolności. Wyrok ten to łączna kara za wszystkie dotychczasowe "przestępstwa", których jakoby dopuścił się Nawalny. 

Czytaj więcej:

PAP/nt

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej