Propozycje zmian w traktatach. Unia "dystopijnym superpaństwem"? Dziś głosowanie w PE
W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbędzie się dziś około południa głosowanie nad projektem zmian unijnych traktatów. Propozycję wprowadzającą ponad 260 poprawek do najważniejszego prawa Wspólnoty popierają socjaldemokraci, liberałowie, lewica, zieloni oraz część chadeków. Główne zmiany likwidują zasadę jednomyślności w kilkudziesięciu obszarach, takich jak polityka zagraniczna, bezpieczeństwo i podatki.
2023-11-22, 04:19
Liczący 110 stron raport przyjęła pod koniec października Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego. Sprawozdawcami dokumentu są europosłowie Guy Verhofstadt, Sven Simon, Gabriele Bischoff, Daniel Freund i Helmut Scholz reprezentujący pięć głównych frakcji - chadeków, socjaldemokratów, liberałów, zielonych i lewicę.
Jakie kompetencje dla UE, jakie dla członków?
W trakcie wczorajszej dyskusji sprawozdawcy i przedstawiciele ich frakcji argumentowali, że zmiany w traktatach są konieczne, by wzmocnić Unię w dobie globalnych kryzysów, przyspieszyć procesy decyzyjne i przygotować ją na przyjęcie nowych państw członkowskich.
Zdaniem Guya Verhofstadta z frakcji liberałów na przeszkodzie do realizacji tych celów stoi prawo weta. - Lista jest długa - tylko kilka przykładów - od miesięcy nie jesteśmy w stanie podjąć decyzji w sprawie dwunastego pakietu sankcji wobec Rosji. Nie jesteśmy w stanie sfinansować Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju, by wysyłać nową broń na Ukrainę, ponieważ mamy jednomyślność - wyliczał belgijski polityk.
W myśl projektu do kompetencji dzielonych między Wspólnotę a państwa członkowskie przeszłyby kwestie bezpieczeństwa, obronności, zdrowia publicznego, ochrony granic, polityki zagranicznej, obrony cywilnej, przemysłu i edukacji. Natomiast kompetencjami zarezerwowanymi dla Unii byłyby sprawy środowiska i różnorodności biologicznej oraz negocjacje w sprawie zmian klimatu.
REKLAMA
"Himalaje hipokryzji"
- Niemal całkowita likwidacja prawa weta w 63 przypadkach prowadzi do konstytucyjnego zamachu stanu, aby w miejsce w Unii stworzyć dystopijne superpaństwo i aby zdegradować państwa członkowskie do pozycji regionów. A jest to robione pod fałszywym pretekstem przygotowań do rozszerzenia, gdy jedynym znaczącym prawem weta pozostanie to dotyczące dołączania nowych państw. To Himalaje hipokryzji - ocenił Jacek Saryusz-Wolski z Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Krytycznie o projekcie zmian traktatowych wypowiedział się również europoseł Europejskiej Partii Ludowej Andrzej Halicki. Jak podkreślał, przedstawiona propozycja nie spełnia potrzeby silniejszej i sprawniejszej Unii. - Co więcej osłabia naszą wspólnotę. Panie Verhofstadt, jednomyślność nie jest pułapką. Łatwiejszy proces podejmowania decyzji nie oznacza siły. Co by było gdyby Ukraina otrzymała 51 proc. wsparcia krajów członkowskich albo 66 proc. To byłoby silniejsze wsparcie dla Ukrainy czy słabsze, a dla Unii Europejskiej oznaczałoby siłę czy jej podział? Reformy są potrzebne, ale ten dokument nie jest potrzebny - mówił eurodeputowany EPL, dodając, że także jego koledzy z PO i PSL zasiadający we frakcji chadeckiej zagłosują przeciw.
Raport w sprawie modyfikacji traktatów przewiduje też utworzenie Unii Obrony. Byłyby to jednostki wojskowe ze stałą zdolnością do szybkiego rozmieszczenia, mogące prowadzić misje cywilne i wojskowe "przy zwalczaniu zagrożeń hybrydowych i wojny hybrydowej, szantażu energetycznego, zagrożenia cyberbezpieczeństwa, kampanii dezinformacyjnych oraz wymuszenia gospodarczego ze strony państw trzecich".
Propozycje poprawek obejmują również zaostrzenie przepisów związanych z praworządnością. W myśl dokumentu, w artykule 7. Traktatu o Unii Europejskiej, którym objęta jest obecnie Polska, samo stwierdzenie naruszenia wartości Unii niemal automatycznie wiązałoby się z sankcjami. Do tej procedury włączono by Trybunał Sprawiedliwości UE a w Radzie Europejskiej zniesiono by w tym zakresie jednomyślność.
Posłuchaj
Euro walutą, nie środkiem płatniczym
W myśl nowej treści traktatu, to euro stałoby się walutą Unii a nie - jak do tej pory - "środkiem płatniczym na terenie unii gospodarczej i walutowej".
W sprawach instytucjonalnych projekt znacznie wzmacnia rolę Parlamentu Europejskiego, który zyskiwałby inicjatywę ustawodawczą oraz współdecydowałby o wieloletnim unijnym budżecie. To Parlament a nie Rada Europejska, czyli przywódcy państw, miałby wybierać obecnego odpowiednika Komisji Europejskiej. Ta w myśl zmienionych traktatów nosiłaby nazwę Organu Wykonawczego, nowym stanowiskiem byłby natomiast przewodniczący Unii. Nie wszystkie państwa członkowskie miałyby być reprezentowane w nowym Organie Wykonawczym - proponowane regulacje wprowadzają maksymalną liczbę piętnastu członków.
REKLAMA
Zwykła procedura?
W sprawozdaniu Europarlamentu napisano, że zmiana traktatów powinna się odbyć w ramach zwykłej procedury. Zgodnie z nią Parlament przedstawia Radzie UE propozycje zmiany. Są one przekazywane przez Radę Radzie Europejskiej oraz notyfikowane parlamentom narodowym.
Jeżeli Rada Europejska podejmie decyzję o rozpatrzeniu proponowanych zmian, jej przewodniczący zwołuje konwent złożony z przedstawicieli parlamentów narodowych, szefów państw lub rządów państw członkowskich, Parlamentu i Komisji. Konwent rozpatruje propozycje zmian i przyjmuje, w drodze konsensusu, zalecenie dla konferencji przedstawicieli rządów państw członkowskich.
Posłuchaj
REKLAMA
Następnie przewodniczący Rady Europejskiej zwołuje konferencję przedstawicieli państw członkowskich, co ma na celu przyjęcie, w drodze konsensusu, proponowanych zmian w traktatach. Zmiany obowiązują wyłącznie po ich ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie. Rada Europejska, za zgodą Parlamentu, może także decydować o niezwoływaniu konwentu, jeśli zmiany mają niewielkie znaczenie.
Zobacz również: Zbigniew Kuźmiuk (PiS) w PR24
ms/IAR
REKLAMA