Odwiedzanie grobów zmarłych przez… internet. Wirtualne cmentarze przyszłością?
W ostatnich latach pojawiło się zainteresowanie tzw. wirtualnymi cmentarzami, które można odwiedzić bez wychodzenia z domu. Strony internetowe umożliwiają stworzenie grobu bliskiej osoby, zapalenie jej wirtualnego znicza, złożenie kwiatów i wiązanek oraz dodawanie kondolencji i wspomnień. Administratorzy takich cmentarzy zapowiadają kolejne nowości, ale czy mają dla kogo je tworzyć? Czy możliwe jest, że w przyszłości coraz więcej osób będzie rezygnowało z realnego odwiedzania grobów i zacznie korzystać z internetowych cmentarzy?
2016-10-28, 15:31
Skąd pomysł na wirtualny cmentarz?
Właściciele tego typu stron wśród powodów, dla których zdecydowali się na stworzenie internetowych nekropolii, wymieniają głównie problemy z dotarciem na realne cmentarze. Podkreślają, że to szczególnie duży problem dla osób mieszkających za granicą, których odległość od miejsca pochówku ich bliskich dzielą tysiące kilometrów. Zarządcy wirtualnych cmentarzy rozbudowują możliwości zwiedzania i czczenia pamięci zmarłych. Ich zdaniem, taka forma obchodzenia Dnia Wszystkich Świętych może zastąpić realną wizytę przy grobach i cieszy się rosnącą popularnością. Jak twierdzą, dla wielu osób to duże ułatwienie i zarazem sposób na pielęgnowanie wspomnień po zmarłych osobach. Administratorzy wirtualnych cmentarzy już na samym początku istnienia ich stron podawali, że w miesiącach poza październikiem i listopadem notowali około 30 tys. odwiedzin, a 1 listopada na stronę wchodziło nawet 700 tys. osób, przez co padają serwery. W badaniu Omnibus Online przeprowadzonego w październiku 2010 przez Polskie Badania Internetu na próbie 511 internautów w wieku 18-54 lat co trzeci użytkownik internetu przyznał, że zapala wirtualny znicz.
Powiązany Artykuł
Halloween coraz mniej popularne w Polsce
Jak to wygląda?
Stron o tematyce funeralnej jest w sieci bardzo dużo i wciąż tworzone są kolejne. Jedne mają formę wyszukiwarek zmarłych, gdzie każdy ma swój grób z informacjami osobowymi, biografią, wspomnieniami, kondolencjami, zdjęciami i zapisami. W większości przypadków wpisy muszą być jednak zaakceptowane przez administratora. Niektóre strony umożliwiają też dodawanie plików dźwiękowych. Inne wirtualne cmentarze są bardziej rozbudowane graficznie i przypominają symulacje gry komputerowej: przez bramę wchodzimy w przestrzeń, na której znajdują się nagrobki.
Tam możemy zaprojektować niemal wszystko: od wyglądu grobu, rodzaju zniczy i kwiatów, przez nastrojową muzykę w tle, po rodzaj pogody i pory dnia, kiedy nekropolię odwiedzamy. Nagrobki mogą być pojedyncze, podwójne, rodzinne, proste i bardziej ozdobne. Możemy nawet spocząć w katakumbach albo w grobowcu dla VIP-ów. Na jednych portalach usługi są bezpłatne, na innych za postawienie nagrobka trzeba zapłacić. Ceny są różne i mogą wynosić od 5 zł do nawet 300 zł (w przypadku grobu VIP). W wirtualnym sklepie sprzedawane są także świeże kwiaty i znicze. Odwiedzić można nawet groby innych osób. W internecie mają swoje nagrobki m.in. Marek Grechuta i Arkadiusz Gołaś, John Lennon czy Luciano Pavarotti, ale też górnicy, którzy zginęli w kopalni Halemba. Na wirtualnym cmentarzu można także pochować każde zwierzę. Są dla nich utworzone specjalne sekcje jak np. gryzonie czy konie. Często osoby, które ratują zwierzęta, przygarniając psa ze schroniska czy wykupując konia z rzeźni, opiekują się nimi, a potem chowają je na cmentarzu.
Zdaniem Marcina Przeciszewskiego, redaktora naczelnego Katolickiej Agencji Informacyjnej, na popularność wirtualnych cmentarzy wpłynęła kultura mediów społecznościowych, ale mimo dużej siły dużej siły internetu, nie sprzyja on odpowiedniemu obchodzeniu Dnia Wszystkich Świętych. O tym, że zapalanie zniczy za pośrednictwem komputera nie dokonało rewolucji mówił też dr Jan Zając, psycholog społeczny zajmujący się badaniami zachowań w internecie. Jak powiedział portalowi polskieradio.pl – Wirtualne cmentarze mają niewielkie zasięgi. Był to pomysł, który zainteresował, ale się nie rozwinął. Pielęgnowanie pamięci o zmarłych nie sprawdziło się w tej formie. Być może usługi internetowe za jakiś czas stworzą nowe inicjatywy, które będą bardziej trafne – dodał socjolog.
Zaduma przy grobach zapewnia nam przeżycia duchowe, jakich nie doznamy siedząc przy komputerze. Marcin Przeciszewski
Wirtualne wyprze realne?
Czy jest szansa, że coraz więcej osób zacznie korzystać z możliwości zapalenia wirtualnego znicza, rezygnując z prawdziwych odwiedzić grobów zmarłych? Mimo dużego zainteresowania wersją internetową, Polacy wciąż przyznają, że wybierają ten prawdziwy cmentarz. Aż 95% z nich planuje odwiedzić groby bliskich z tej okazji. Wśród osób w wieku 16-31 lat aż 92% zadeklarowało pójście na cmentarz 1 listopada. Do obchodów Dnia Wszystkich Świętych bardzo skrupulatnie się przygotowujemy, kupujemy z dużym wyprzedzeniem znicze, kwiaty i wiązanki, a aż 82% z nas robi porządki na cmentarzu z okazji tego święta. Polacy są bardzo przywiązani do pielęgnowania wspomnień i pamięci o zmarłych. Prawie połowa internautów uważa, że profile osób nieżyjących nie powinny być usuwane z portali społecznościowych, a jedynie specjalnie oznaczane (dane na podstawie badań PBI na próbie 511 internautów w wieku 18-54 lat, październik 2010). Być może odpowiedzią na to zjawisko stały się właśnie wirtualne cmentarze - strony, których administratorzy chcą jak najwierniej imitować miejsce pochówku w realu i cały związany z tym obrządek, a następnie przechowywać jak najwięcej danych o zmarłym, by nie był anonimowy. Ale czy prawdziwą bliskość miejsca pochówku, ciepło pochodzące od płomienia znicza, który zapalamy na grobie, chwila zadumy i skupienia na zmarłej osobie jest w stanie w ogóle mierzyć się z kilkoma kliknięciami na komputerze? Marcin Przeciszewski z KAI podkreśla, że wirtualne cmentarze to całkowicie co innego niż wizyta na prawdziwym cmentarzu, który jest miejscem świętym, miejscem refleksji. Wskazuje też, że wyrazem szacunku do zmarłego jest dbanie o jego grób, a spotkania na cmentarzach spajają więzi rodzinne. – Zmarli oczekują od nas, że będziemy do nich przychodzić, troszczyć się i dbać o ich miejsce spoczynku na Ziemi. Internet, mimo że jest środkiem komunikacji, nie tworzy żadnej wspólnoty. Wybierając się na prawdziwy cmentarz, mamy szansę spotkać się z rodziną i bliskimi, których być może dawno nie widzieliśmy, a zaduma przy grobach zapewnia nam przeżycia duchowe, jakich nie doznamy siedząc przy komputerze – mówił Przeciszewski. Zdaniem dziennikarza, korzystanie ze strony z wirtualnym cmentarzem nie jest całkowicie bez znaczenia. - Jeśli ktoś ze względu na stan zdrowia czy z powodu niepełnosprawności nie może fizycznie być obecny przy grobie, a zapalenie wirtualnego znicza da mu choć odrobinę satysfakcji, to może jest to jakaś droga. Ale nic nie zastąpi nam uświęconej tradycji bycia blisko zmarłego – dodał redaktor naczelny KAI.
REKLAMA
Źródła:
www.pbi.org.pl
www.payback.net
REKLAMA
Aleksandra Rybińska
REKLAMA