Frytki belgijskie na liście dziedzictwa kulturalnego UNESCO?

Popularna na całym świecie przekąska z wieloletnią tradycją może trafić na listę niematerialnego dziedzictwa kulturalnego UNESCO. Frytki belgijskie – bo o nich mowa – to specjał, z którego Belgowie są bardzo dumni.

2017-08-02, 15:30

Frytki belgijskie na liście dziedzictwa kulturalnego UNESCO?
Rocznie w Belgii produkuje się 4,5 miliona ton tego przysmaku. Foto: Piyaset/Shutterstock.com

Przysmak narodowy

Wszystkie rządy regionalne w Belgii uzgodniły działania i rozpoczęły zabiegi, by frytki znalazły się na liście UNESCO. Według Belgów, spożywanie frytek stanowi żywe dziedzictwo w społecznościach na terenie całego kraju. W ich przygotowywaniu specjalizuje się ponad 5000 smażalni. Frytkami zachwycają się zagraniczni turyści, a sami Belgowie zdradzają tajemnice wyjątkowego smaku słynnej przekąski. Dobry gatunek ziemniaków i dobry tłuszcz - wołowy – to przepis na udany smakołyk. Bardzo ważny jest też sposób przygotowania - frytki smażone są dwukrotnie: pierwszy raz, aby usmażyły się od środka, a później po to, by skórka była chrupiąca.

Tajemnicza receptura

Frytki pochodzą z Belgii i mają w niej długą tradycję. Rocznie produkuje się tam 4,5 miliona ton tego przysmaku. Uważa się, że to właśnie w tym państwie zostały wynalezione i z niego wywodzi się ich specjalna receptura – do smażenia stosuje się łój wołowy. Bruksela znajduje się wśród 10 miast świata, w których można najlepiej zjeść. I nie chodzi tu o wykwintne restauracje, a właśnie o bary i budki z żywnością, do których należą także budki z frytkami belgijskimi. W zeszłym roku na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO wpisano belgijskie piwo.

Na różne sposoby

Choć nazwa frytków belgijskich wzięła się od konkretnego przepisu i miejsca ich serwowania, frytki jedzone są na całym świecie i w różnych odmianach. W zależności od kształtu mają różne nazwy: ''paille'' – słomka, ''allumettes'' – grubość zapałki, ''chips'' – plasterki, ''Pont-Neuf'' – słupki o szerokości 1 cm itp. Istnieje wiele preferencji co do spożywania frytek. Standardem jest jedzenie ich tylko posolonych i z keczupem, rzadziej z majonezem i z octem, co preferują Brytyjczycy.

W Wielkiej Brytanii spożywa się rybę z frytkami (fish and chips). W Stanach Zjednoczonych oraz w wielu krajach Europy są spożywane z solą i/lub ketchupem. Czasami są spożywane z ''sosami domowej roboty'', np. wymieszanym majonezem z ketchupem oraz musztardą. Frytki można jeść zarówno ręką, jak i widelcem.

REKLAMA

Frytki pochodzą z Belgii i mają w niej długą tradycję. Rocznie produkuje się tam 4,5 miliona ton tego przysmaku.
Foto: pbombaert/Shutterstock.com

Pyszne, ale nie fit?

Pod względem dietetycznym frytki są potrawą ciężkostrawną i uznawaną za niezdrową. W 100 gramach smażonych ziemniaczków kryje się ponad 300 kcal. Przysmakowi zarzuca się głównie dużą zawartość tłuszczów nasyconych.

W restauracjach, gdzie frytki przyrządza się w dużych frytkownicach, istnieje konieczność stosowania łoju lub uwodornionych olejów roślinnych, gdyż tylko takie tłuszcze wytrzymują długie, wielokrotne smażenie. Powoduje to, że częste spożywane frytek zwiększa ogólne spożycie tłuszczów nasyconych i zmniejsza spożycie tzw. niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, czego skutkiem jest wzrost ryzyka wystąpienia chorób miażdżycowych. 

Jak zrobić zdrowsze frytki?

Frytki wytworzone ze specjalnych odmian ziemniaków zawierających dużo skrobi nie wchłaniają dużych ilości tłuszczu, przez co są smaczniejsze i mniej ciężkostrawne. Inną metodą ''odchudzenia'' pochodzącego z Belgii przysmaku może być pieczenie ich w piekarniku, a nie w głębokim tłuszczu. Żeby frytki były zdrowsze, do ich przyrządzania zaleca się stosowanie rafinowanego oleju rzepakowego zamiast tradycyjnej frytury opartej na łoju.Bardziej odważne modyfikacje przepisu na frytki polegają na zamianie ziemniaków na inne warzywo, np. cukinie, dynię czy marchewkę.

 

REKLAMA

Miłośnicy tradycyjnych, prawdziwych frytek belgijskich pewnie nie wyobrażają sobie jednak zmian w oryginalnej recepturze i wciąż będą cenić wyjątkowy smak ziemniaczków smażonych w wołowym łoju. To właśnie te frytki mają szansę znaleźć się na liście dziedzictwa kulturalnego UNESCO, raz na jakiś czas przecież nie zaszkodzi nam posmakować dobra narodowego Belgii.


Aleksandra Rybińska/IAR


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej