Być jak Rarámuri !

Jak przebiec 100 mil jedząc trawę i kamienie? Gniewomir Skrzysiński ultramaratończyk, bloger, propagator weganizmu i naturalnego biegania odpowiada na to pytanie w swojej książce "Bieganie na weganie".

2019-01-10, 14:58

Być jak Rarámuri !
Gniewomir Skrzysiński - autor książki "Bieganie na weganie". Foto: Piotr Oleszak

Gniewko mówi o sobie Tico, bo mimo że urodzony w Polsce, mentalność i serce ma zdecydowanie kostarykańkie. Gra na ukulele, podróżuje po świecie i zagina czas biegając górskie ultramaratony. Zwiedził kawał świata, był mnichem w Kostaryce, pracował i mieszkał w różnych zakątkach globu, żeby osiedlić się w starej, drewnianej chacie na wzgórzu w Krasnej.

Życie w zgodzie z naturą w przedsionku Bieszczadów


- Budzę się o świcie, otwieram okno, biorę kilka głębokich oddechów, patrzę na wspaniały widok na wzgórze Wysypań. Jestem wdzięczny za możliwość życia blisko natury w tak pięknym miejscu. To daje mi energię do życia, do trenowania, do pracy. To mój poranny rytuał, którego trzymam się każdego dnia - mówi Gniewomir Skrzysiński.

Naturalne bieganie

Coraz częściej możemy spotkać na biegowych ścieżkach osoby biegające boso, w specjalnych sandałach lub w butach bez amortyzacji. Wszystko po to, by ruch był jak najbardziej pierwotny.
- Bieganie naturalne opiera się na ruchu podobnym do biegania boso. Rezygnujemy z amortyzacji, pięta jest na równi z przodostopiem. Od strony mentalnej polega to na tym, żeby być blisko natury, czuć podłoże, być jednością z otaczająca nas przyrodą – tłumaczy autor książki.

Prekursorami biegania boso, biegania naturalnego są członkowie plemienia Rarámuri

- Rarámuri to w wolnym tłumaczeniu "biegacze" lub "lekkostopi". Zgłębiając nawet pobieżnie historię plemienia Tarahumara szybko zauważymy, że bieganie, zwłaszcza długodystansowe, stanowi ich wielowiekową tradycję, po prostu jest tym, co kochają najbardziej.
Warto zatem przyjrzeć się nieco bliżej tajemnicy ich niesamowitej wytrzymałości, która jest mieszaniną kilku podstawowych czynników: zaczynają biegać już jako dzieci, stosują dietę roślinną, żyją w terenie górskim w zgodzie z naturą – możemy przeczytać w książce "Bieganie na weganie"

Uważność

Gniewomir mówi o sobie, że jest mentalnym aktywistą. Na każdym kroku podkreśla, że powinniśmy być świadomi. Uważni na to co jemy, jak biegamy, jak żyjemy, z kim pracujemy. Warto zacząć się zastanawiać nad tym czy potrzebujemy zmiany i jaka ona powinna być. Dlatego promuje filozofię Kaizen czyli dobra zmianę poprzez małe kroki. Porusza zagadnienie świadomości w relacjach ze startów i treningów. Dzięki temu lepiej obserwujemy swój organizm, reagujemy na ewentualne problemy, unikamy kontuzji i możemy cieszyć się sportem.

160 km to mój ulubiony dystans


- 100 mil, to jest dystans przy którym czuję się najlepiej. Poprzez świadomą obserwację swojego organizmu wiem, że po przebiegnięciu 100 km potrafię czerpać z tego przyjemność. Z zaciekawieniem przyglądam się jak mój organizm pokonuje kolejne bariery – podsumowuje ultramaratończyk.

"Bieganie na weganie" można potraktować jako przewodnik dla wszystkich tych, którzy zmęczyli się konsumpcjonizmem i chcieliby coś zmienić w swoim życiu. Autor podpowiada jak rozpocząć przygodę z dietą wegańską, dopasowując ją do planu treningowego czy startów ultra. Opowiadając o swoim codziennych rytuałach w Krasnej podpowiada jak zbliżyć się do natury oraz czerpać radość z bycia "tu i teraz". Zdecydowaną zaletą książki jest to, że Gniewomir Skrzysiński prezentuje taki styl życia jako opcję, a nie konieczność.

REKLAMA


Karina Terzoni

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej