"Ukraina traci na grze z Unią Europejską i Rosją"

Pozycja Kijowa dramatycznie spadła. To prezydent Rosji Władimir Putin rozdaje karty. Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz liczy, że podczas wtorkowej wizyty w Moskwie uda mu coś ugrać.

2013-12-16, 19:10

"Ukraina traci na grze z Unią Europejską i Rosją"

Posłuchaj

Były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal o szansach na podpisanie umowy o wejściu Ukrainy do Unii Celnej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Podpisania dokumentu, który na lata przekreślałby europejskie aspiracje Ukraińców nie należy się spodziewać. Co do tego eksperci, politolodzy i analitycy sytuacji na Ukrainie są zgodni.

- Zawarcie porozumienia w chwili, gdy na Majdanie Niepodległości w Kijowie czwarty tydzień trwają demonstracje zwolenników integracji europejskiej, domagających się zmiany władz, jest Putinowi absolutnie nie na rękę - uważa były doradca Wiktora Janukowycza, a obecnie analityk polityczny, Taras Czornowił.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Mowa jest o umowie, na podstawie której miałoby dojść do przyłączenia Ukrainy do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Dla Moskwy to strategiczny dokument. Przekreślałby bowiem umowę stowarzyszeniową Ukrainy z Unią Europejską. Dlatego - jak twierdzi rozmówca PAP - Putin nie chce, by taka umowa była podpisywana gdzieś w zaciszu kremlowskich gabinetów.

REKLAMA

- Putin potrzebuje, by odbyło się to w świetle kamer. Tak by mógł ogłosić swoje zwycięstwo. Putin doskonale rozumie, że Janukowycz nie kontroluje już sytuacji na Ukrainie, że sypie się jego Partia Regionów, a struktury siłowe nie chcą wykonywać rozkazów swoich przełożonych - podkreślił ekspert.
Kreml z uwagą śledzi wszystko to, co dzieje się w Kijowie. Doskonale zdaje sobie sprawę, że gwałtownie maleje poparcie dla Janukowycza, mówi się o "cichym buncie oligarchów" przeciwko polityce prezydenta Ukrainy, co mogłoby zaowocować brakiem zgody parlamentu na ratyfikowanie umowy z Rosją.

Podczas spotkania z gospodarzem Kremla gość z Kijowa będzie w defensywie. A to oznacza, że  rozmowy obu polityków będą się toczyć pod dyktando Rosji.
Grzegorz Gromadzki z Instytutu Spraw Publicznych przekonuje, że wizyta prezydenta Janukowycza w Rosji służy głównie jego celom politycznym. - Gospodarka jest podporządkowana kalendarzowi wyborczemu - podkreśla. Jego zdaniem, prezydent Ukrainy nie chce, by jego kraj przystąpił do Unii Celnej. - Chodzi tylko o znalezienie pieniędzy i jak najmniejsze kłopoty w handlu z Rosją przed wyborami prezydenckimi w 2015 roku - mówi ekspert.
(Protesty w Kijowie trwają już czwarty tydzień źródło:UA 1+1/x-news)

Maciej Wapiński z Fundacji Energia dla Europy zwraca uwagę, że już samo wybranie Moskwy na miejsce spotkania świadczy to o przewadze negocjacyjnej Władimira Putina. - Według tygodnika "Dzerkało Tyżnia", administracja rządu Mykoły Azarowa dostała zadanie opracowania mapy drogowej, która ma przygotować Ukrainę do współpracy z instytucjami działającymi w Unii Celnej - przypomina Wapiński. Według niego, podpisanie takiego dokumentu już we wtorek jest dość prawdopodobne.

Także były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal jest przekonany, że we wtorek nie należy się spodziewać jakichś epokowych wydarzeń w Moskwie. - Oferta rosyjska nie jest daleko idąca, a przygotowanie tego dokumentu jest czasochłonne, ponadto władze ukraińskie nie są gotowe na to, by deklarować się po stronie Rosji - podkreśla eurodeputowany.

REKLAMA

Nie wiadomo, jaki wpływ na Janukowycza będzie mieć decyzja Brukseli o wstrzymaniu rozmów z Kijowem. Do tej pory prezydent Ukrainy mógł "szantażować" swoich rosyjskich rozmówców podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z Unią. Europejscy dyplomaci choć deklarują, że drzwi do UE pozostają dla Ukraińców otwarte, to jednocześnie wskazują coraz większe zniecierpliwienie brakiem jasnych deklaracji Janukowycza.

Jego pozycję - w oczach Zachodnich polityków - mogłaby pogorszyć ewentualna próba brutalnego rozprawienia się z protestującymi Ukraińcami. Z kolei, jak twierdzi dawny współpracownik prezydenta Janukowycza - można się spodziewać, że we wtorek z ust rosyjskich polityków padnie pytanie, czy Janukowycz kontroluje jeszcze to, co dzieje się w jego kraju.

- Janukowycz może wydać rozkaz ataku, jednak czy znajdzie się dziś człowiek, który przekaże ten rozkaz niżej, dowództwu wojsk wewnętrznych i milicyjnych oddziałów specjalnych Berkut? - zastanawia się Taras Czornowił.

IAR/PAP/asop

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej