Stanie przed sądem wojskowym za to, że... pomogła cierpiącej kotce

Porucznik Barbara Balanzoni z kontyngentu sił włoskich w Kosowie złamała zakaz zbliżania się do bezpańskich zwierząt. Odpowie za to przed sądem wojskowym w Rzymie.

2013-12-23, 13:53

Stanie przed sądem wojskowym za to, że... pomogła cierpiącej kotce
. Foto: qwerty1967/sxc.hu/cc

Porucznik Barbara Balanzoni, która służyła jako lekarz w kwaterze włoskich sił stacjonujących w rejonie miasta Peć w Kosowie, w maju 2012 roku, będąc na dyżurze w punkcie medycznym, usłyszała przejmujące, głośne miauczenie kotki, żyjącej na terenie włoskiej bazy, której żołnierze nadali imię Agata. Zwierzę, które znajdowało się w trakcie porodu, najwyraźniej miało jakiś problem. Lekarka ruszyła kotce z pomocą. Okazało się, że jedno z kociąt w brzuchu kotki było martwe.
Wkrótce potem wobec lekarki wszczęto śledztwo w sprawie złamania pisemnego rozkazu wydanego zaledwie kilka dni przed tym zdarzeniem przez dowódcę bazy, który zabronił zbliżania się do dzikich, bezpańskich i pozostawionych bez opieki zwierząt. Dochodzenie rozpoczęło się także dlatego, że dowództwo bazy uznało, że Balanzoni naraziła się na ryzyko, ponieważ została ugryziona przez Agatę (zdaniem lekarki było to drapnięcie).
Podczas skrupulatnego i przedłużanego śledztwa, prowadzonego przez prokuraturę wojskową, ustalono, że w wyniku tego zdarzenia włoska porucznik musiała pojechać do niemieckiego szpitala polowego w Prizrenie na zastrzyk przeciwko wściekliźnie. Po przesłuchaniu dużej grupy świadków i czynnościach z udziałem całego sztabu przedstawicieli wojskowego wymiaru sprawiedliwości zdecydowano postawić porucznik przed sądem.
Jej proces przed trybunałem wojskowym w Rzymie za złamanie dyscypliny kontyngentu rozpocznie się w lutym. - Przeżywam koszmar. Mam nadzieję, że sprawiedliwości szybko stanie się zadość- powiedziała Balanzoni, która powróciła do Włoch i pracuje jako anestezjolog w szpitalu w Massa Carrara.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej