Sprawca wypadku pod Oleckiem zatrzymany. Szósty raz złapano go na jeździe po pijanemu
Kierowca, który bez prawa jazdy i pod wpływem alkoholu spowodował śmiertelny wypadek pod Oleckiem na Mazurach, opuścił w środę szpital i został zatrzymany przez policję.
2014-01-15, 12:34
Grzegorz K. był już kilkakrotnie karany  za kierowanie autem po pijanemu.
Do wypadku doszło we wtorek na  prostym odcinku drogi z Olecka do Giżycka. Kierujący BMW Grzegorz K.  zjechał na przeciwny pas jezdni i zderzył się czołowo z autobusem  relacji Olsztyn-Suwałki. Śmierć na miejscu poniósł 36-letni pasażer  samochodu, a kierowcę z ogólnymi potłuczeniami odwieziono na obserwację  do szpitala. Żadnej z 10 osób jadących autobusem nic się nie stało.  Sprawca wypadku miał 3,5 promila alkoholu we krwi.
Jak  poinformowała Justyna Sznel z komendy policji w Olecku, w środę  przed południem Grzegorz K. został wypisany ze szpitala. Policjanci  zatrzymali go, gdy opuszczał szpitalny oddział.
Jeszcze w środę zostanie przewieziony na przesłuchanie do miejscowej prokuratury, gdzie ma usłyszeć zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz kierowania samochodem pod wpływem alkoholu. Może mu grozić kara do 12 lat pozbawienia wolności.
Jeździł pijany już wcześniej
Według policji,  44-letni Grzegorz K. nie ma prawa jazdy, a w przeszłości był  kilkakrotnie karany za jazdę w stanie nietrzeźwym. Od 2000 roku  funkcjonariusze zatrzymywali go w takim stanie już sześciokrotnie. Po  raz ostatni zatrzymano go do kontroli drogowej 4 stycznia tego roku,  miał wówczas 3 promile alkoholu.
Prokurator okręgowy w Olsztynie  Jan Przybyłek przekazał w środę, że zażądał od policji dostarczenia  akt w tej sprawie. Ma to pozwolić na ocenę, czy dotychczasowe  postępowania wobec Grzegorza K. były prowadzone prawidłowo.
Jak informowała policja, w 2008 r. Grzegorz K. za jazdę po pijanemu otrzymał sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów, który obowiązywał do listopada 2012 roku. Jeszcze w 2008 r. za niestosowanie się do tego zakazu mężczyzna trafił na dziewięć miesięcy do zakładu karnego.
Rząd zapowiada zaostrzenie kar dla pijanych kierowców  
 Propozycje w tej sprawie przedstawił Donald Tusk. Rząd chce, by każdy,  kto po raz pierwszy zostanie przyłapany na   prowadzeniu pod wpływem  alkoholu, stracił prawo jazdy na minimum 3 lata  i  zapłacił nawiązkę -  co najmniej 5 tys. zł, a wyrok w takiej   sprawie był publicznie  ogłoszony. W przypadku recydywy kierowca ma   stracić prawo jazdy na  minimum 5 lat i będzie musiał zapłacić co   najmniej 10 tys. zł. W obu  sytuacjach najdłużej można by zabrać  prawo  jazdy na 15 lat, a  maksymalna nawiązka wynosiłaby 100 tys.  zł.
Premier zapowiedział też rzadsze niż obecnie zasądzanie wyroków w zawieszeniu. Te regulacje miałyby dotyczyć osób, które złapano po kierowaniu po alkoholu, a nie tych, które spowodowałyby wypadek. Dodatkowo rząd chce, by każdy kierowca musiał mieć w samochodzie alkomat, a prowadzenie pojazdów bez uprawnień było przestępstwem, a nie wykroczeniem.
PAP, bk