Domagają się odwołania ambasadora Ukrainy w Warszawie
Jak utrzymują mieszkający w Polsce Ukraińcy, Markijan Malski był bierny wobec wydarzeń w Kijowie.
2014-02-23, 18:56
Posłuchaj
- My, Ukraińcy mieszkający w Polsce, od trzech miesiące regularnie przychodzimy pod Ambasadę Ukrainy by zaprotestować, uszanować pamięć czy wesprzeć siebie nawzajem w ciężkich chwilach dla naszego narodu - czytamy w liście wystosowanym do ambasadora. - W ciągu tych trzech miesięcy Pan Ambasador wyszedł do nas tylko raz - twierdzą autorzy listu.
Przypominają, że ukraińscy dyplomaci napisali list, w którym poparli protestujących i potępili brutalne łamanie praw człowieka na ulicach Kijowa. Podkreślają, że nazwisko ambasadora Malskiego nie znalazło się wśród sygnatariuszy listu.
O sytuacji na Ukrainie - tu czytaj wiecej>>>
Pod siedzibę ukraińskiej ambasady przemaszerowało z Placu Zamkowego kilkaset osób. Manifestowali oni poparcie dla europejskich aspiracji Kijowa. Na czele marszu szło kilkunastu ludzi z wielkoformatowymi fotografiami, przedstawiającymi protesty w Kijowie. Manifestujący wznosili okrzyki: Kijów-Warszawa, wspólna sprawa, Ukraina bez Putina, Dziękujemy, Polskim braciom chwała. Tłum śpiewał także ukraiński hymn "Jeszcze Ukraina nie umarła".
REKLAMA
Kiedy protestujący dotarli pod ambasadę Ukrainy, wyszedł do nich ambasador, który został wygwizdany. Rozległy się okrzyki: precz z Warszawy.
Wcześniej ambasador Malski powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że przed deputowanymi z jego kraju jest wiele trudnych wyzwań. - Ukraina wierzy, że najcięższy okres ma już za sobą. Teraz nadszedł czas na rozsądne decyzje nowej władzy - podkreślił ambasador.
mc
REKLAMA