Dziennikarz: groźba secesji Krymu rzeczywiście istnieje

Nowe władze powinny zwracać szczególną uwagę, jak ich działania zostaną odebrane na wschodzie i południu kraju - mówi IAR mieszkaniec Krymu i dziennikarz Aleksandr Jankowski.

2014-02-25, 14:10

Dziennikarz: groźba secesji Krymu rzeczywiście istnieje
Krym. Foto: Google Maps

Posłuchaj

Dziennikarz Aleksandr Jankowski: myślę, że groźba separatyzmu na Krymie rzeczywiście istnieje. Może nie na całym Krymie, ale w kilku miastach ona jest. Na przykład w Sewastopolu, czy w Kerczu. Wielu mieszkańców Krymu uważa Rosję za swoją ojczyznę. Ekonomiczna sytuacja na Ukrainie jest nie za dobra (źr. IAR)
+
Dodaj do playlisty

Zdaniem dziennikarza, wielu rosyjskojęzycznych mieszkańców Krymu po prostu nie odnalazło się "w projekcie o nazwie Ukraina''.

Ławrow: Zachód nie powinien ingerować w sprawy wewnętrzne Ukrainy >>>

Rosja zagroziła Ukrainie embargiem >>>

Niezależny dziennikarz jest przekonany, że zagrożenie separatyzmem na Krymie rzeczywiście istnieje w kilku miastach, na przykład w Sewastopolu i w Kerczu. - Wielu mieszkańców Krymu uważa Rosję za swoją ojczyznę. Sytuacja ekonomiczna na Ukrainie jest nie za dobra - w Rosji jest znacznie lepiej i dlatego wielu mieszkańców spogląda w stronę Rosji dodaje Jankowski.

REKLAMA

Według dziennikarza, wiele zależy teraz od działania władz centralnych. - Kijów, ci deputowani, którzy teraz przejęli władzę w Kijowie powinni, oni po prostu muszą myśleć o każdym kroku, jaki podejmują - jak ich działania zostaną odebrane przez mieszkańców na wschodzie i południu Ukrainy i właśnie na Krymie - mówił. Jankowski zaznacza, że osobiście wspiera nowe władze, demokratyczną opozycję, która przejęła władzę, ale jednocześnie prosi, by uważnie i mądrze rozwiązywać problemy, które mogą wzmagać dążenia separatystyczne.

Aleksandr Jankowski mówi, że na Krymie czuje się narastające napięcie. W niedzielę w Symferopolu były zorganizowane dwie demonstracje. Na jednej zebrali się ludzie, którzy zapisali pięćset osób do oddziałów rosyjskiej samoobrony. Na drugiej zebrali się krymscy Tatarzy i ci, którzy popierają kijowski euromajdan. - Tam było pięć, może siedem tysięcy osób. Dlatego jest nerwowa atmosfera.

Szczególnie daje się ją odczuć w Sewastopolu - mówi.
W autonomicznej, choć należącej do Ukrainy, Republice Krymskiej, Rosjanie stanowią dwie trzecie ludności. W Sewastopolu na Krymie stacjonuje rosyjska Flota Czarnomorska.
IAR/agkm

Protesty na Ukrainie: serwis specjalny  >>>

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej