Polska obrona powietrzna. Jak ją modernizować?
Modernizacja obrony powietrznej, tak by mogła zwalczać też zagrożenia rakietowe, to priorytet modernizacji polskiej armii. W pierwszej kolejności ma pn otrzymać system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy średniego zasięgu.
2014-03-03, 07:22
Ta część programu otrzymała nazwę "Wisła". W czerwcu ubiegłego roku rozpoczął się dialog techniczny, który ma dać MON wiedzę o możliwych rozwiązaniach.
Przystąpiło do niego 14 chętnych. Do drugiego etapu MON zaprosiło pięciu; obecnie są to cztery podmioty - dwie firmy europejskie połączyły siły i występują razem jako partnerzy polskiego konsorcjum pod przewodnictwem Polskiego Holdingu Obronnego (dawniej grupa Bumar). Konsorcjum skupia 10 firm, w tym spółki PHO, Hutę Stalowa Wola i zakłady podległe MON. Partnerami polskiego konsorcjum są europejskie MBDA i Thales - obie firmy proponują rozwiązania wykorzystujące rakiet Aster 30. W drugiej turze dialogu są też znana z zestawów Patriot firma Raytheon z USA, amerykańsko-niemiecko-włoskie konsorcjum MEADS i agencja rządu Izraela.
Polski przemysł zbrojeniowy
Jak podkreślił kierujący projektem obrony powietrznej w PHO Marek Borejko, własny przemysł to część systemu obronnego, a udział w projekcie oznacza nie tylko miejsca pracy i to, że środki budżetowe wrócą do kraju - dostęp do kluczowych rozwiązań oznacza suwerenność.
- Nie chodzi o produkcję według kupionej technologii. Polonizacja nie polega na wytwarzaniu na podstawie zakupionej dokumentacji, z importowanych materiałów. Ważne jest wykorzystanie polskich rozwiązań. Serwisowanie polegające na wymienia kupowanych części to też nie jest interes, który zostawia pieniądze w kraju - zaznaczył Borejko.
- Chodzi o to, by nie kupować za granicą w całości czegoś, co potem generuje kolejne wydatki, a musimy pamiętać, ze cena zakupu sprzętu to ok. 30 proc. wszystkich kosztów ponoszonych przez cały okres eksploatacji - dodał.
Borejko zwrócił uwagę, że polski przemysł od ponad 60 lat opracowuje i produkuje radary wszystkich kategorii; od z górą 40 lat konstruuje i dostarcza, nie tylko polskim siłom zbrojnym, systemy dowodzenia. Szkoda by było, gdyby pieniądze przez lata inwestowane w tę gałąź elektroniki nie zostały wykorzystane przy tak strategicznym projekcie. Według Borejki Polska jest też w stanie całkowicie samowystarczalna pod względem systemów łączności dla systemu obrony powietrznej.
Możemy produkować też rakiety
- Uważamy, że przynajmniej połowa środków wydawanych na ten projekt powinna wrócić do budżetu przez zamówienia w polskim przemyśle - powiedział Borejko. Zwrócił uwagę, że skoro 70 proc. kosztów systemu to rakiety, to i w ich produkcję należy włączyć krajowy przemysł. Zaznaczył, że choć polskie doświadczenia w budowie rakiet dotyczą pocisków bardzo krótkiego zasięgu, rakiet ziemia-ziemia i rakiet meteorologicznych, to "pewne technologie są wspólne", a 70-80 proc. ceny rakiety to jej elektronika.
Europejski koncern MBDA zapewnia, że propozycję wykorzystującą rakietę Aster 30 należy traktować jako "polską ofertę ze wsparciem silnego światowego partnera". - Nasz system jest już dojrzały i wypróbowany; rakieta, zdolna zwalczać oprócz tradycyjnych celów rakiety balistyczne i manewrujące, weszła do służby w siłach zbrojnych Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch, w zestawach w wersjach morskiej i lądowej - zapewnił wiceprezes MBDA Didier Philippe.
pp/PAP
REKLAMA