Chiny zapowiadają wzrost wydatków na wojsko
Wzrost PKB na poziomie 7,5 % oraz znaczne zwiększenie wydatków na armię zapowiedział w raporcie o stanie państwa premier Chin Li Keqiang. W Pekinie rozpoczęła się doroczna sesja parlamentu.
2014-03-05, 07:51
Posłuchaj
W trwających 10 dni obradach bierze udział około 3 tysięcy delegatów z całego kraju.
Premier Chin oświadczył, że władze "wypowiedzą wojnę" zanieczyszczeniu środowiska, "bez litości" będzie ścigać korupcję i "ostro rozprawi się" z "brutalnymi zbrodniami terroryzmu".
Wydatki obronne Państwa Środka w tym roku wzrosną do 808,23 mld juanów, czyli równowartości 132 mld dolarów. Li podkreślił, że środki te zostaną przeznaczone na modernizację armii, poprawę jej wydajności oraz "zwiększenie możliwości odstraszających i bojowych w erze informacji".
- Będziemy stać na straży zwycięstwa w drugiej wojnie światowej i powojennego porządku świata i nikomu nie pozwolimy odwrócić biegu historii - powiedział chiński premier.
Chiny, druga co do wielkości gospodarka świata, w 2013 roku zanotowały wzrost gospodarczy sięgający 7,7 proc. PKB - dokładnie tyle samo, ile rok wcześniej. To najniższy wskaźnik od 13 lat.
- Na podstawie dokładnych porównań i powtórnej ocenie wielu czynników, jak i rozważeniu tego, co jest potrzebne, a co możliwe, ustaliśmy cel wzrostu na około 7,5 proc. - oświadczył szef rządu w Pekinie.
Inflacja ma wynieść 3,5 proc. Płace mają wzrosnąć o 4,6 proc.
- Zdecydowanie wypowiemy wojnę zanieczyszczeniu środowiska, tak jak wypowiedzieliśmy wojnę ubóstwu - dodał Li. Ograniczanie zanieczyszczeń, osiągające miejscami wskazania niebezpieczne dla otoczenia i ludzkiego życia, ma być realizowane za pomocą reform w wycenie energii oraz odejście od paliw kopalnych.
Kilka dni przed rozpoczęciem posiedzenia Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych krajem wstrząsnął atak nożowników, którzy na dworcu w Kunming zabili 29 ludzi, a ranili ponad 140. O atak obwiniono separatystów z Sinkiangu (Xinjang), położonej na północnym zachodzie ojczyzny muzułmańskich Ujgurów.
PAP, to
REKLAMA
REKLAMA