Jaceniuk: separatyści zapłacą za swe czyny. "Rosja ich nie obroni"
Ukraińskie władze zapowiadają, że nie będą tolerować separatystów i wprowadzą porządek w kraju. Mówił o tym w czasie nadzwyczajnego posiedzenia rządu premier Arsenij Jaceniuk.
2014-03-16, 16:24
Posłuchaj
W emocjonalnym wystąpieniu szef rządu podkreślił, że nie można tolerować uzbrojonych grup na ulicach miast. W kończącym się tygodniu w starciach w Doniecku i Charkowie zginęły co najmniej trzy osoby.
- Ten, kto chce bronić kraju, zapisuje się do Gwardii Narodowej. Pozostali, którzy chodzą z bronią po ulicach, łamią prawo - powiedział Jaceniuk.
Trwa referendum na Krymie. Relacja >>>
Jednocześnie premier określił krymskie referendum mianem „reżyserowanego przez Moskwę cyrku” i zagroził jego organizatorom, a także prowodyrom prorosyjskich manifestacji na wschodzie kraju.
- Ziemia pod nogami będzie płonąć. Przyjdzie czas, aby zapłacić za separatyzm i próbę obalenia konstytucji. Żadnego miejsca na świecie nie będzie, gdzie będą się czuli swobodnie i Rosja ich nie obroni - mówił ukraiński premier.
Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>
Tymczasem minister obrony Ihor Teniuch powiedział, że na Krymie są niemal 22 tysiące rosyjskich wojskowych. Blokują oni dostęp do ukraińskich baz. Osiągnięto jednak porozumienie z kierownictwem w Moskwie, które pozwoli do 21 marca na uzupełnienie zapasów ukraińskich jednostek na półwyspie.
Prorosyjskie demonstracje
W demonstracjach w Charkowie i Doniecku uczestniczy w niedzielę po ok. 3 tys. osób, zaś w Ługańsku - ok. 500. Zgromadzeni na nich ludzie trzymają flagi Federacji Rosyjskiej i mają przypięte żółto-czarne wstążki będące symbolem ruchów prorosyjskich.
REKLAMA
Na Krymie ”referendum”, pod lufami okupantów. Nie uznaje go nikt, prócz Kremla [relacja] >>>
Akcja w Charkowie odbywa się mimo sądowego zakazu demonstracji. Mieszkańcom miasta rozdawane są biuletyny do głosowania z trzema pytaniami: "czy popierasz gospodarczą federalizację Charkowa?", "czy popierasz władzę ludu?" oraz "czy jesteś za suwerennością językową?".
W Doniecku ludzie domagają się referendum, takiego jak na Krymie. Chcą też dymisji rządu premiera Arsenija Jaceniuka oraz żądają nadania językowi rosyjskiemu statusu języka państwowego.
W sobotę separatyści wdarli się tam do siedziby Służby Bezpieczeństwa i zawiesili na dachu rosyjską flagę.
REKLAMA
TVN24/x-news
W Ługańsku, gdzie obowiązuje sądowy zakaz demonstracji, zgromadzeni na wiecu skandują "Donbas-Rosja!". Tutaj także rozdawane są ulotki zachęcające do poparcia federalnego ustroju Ukrainy oraz jej przystąpienia do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Brzmią nawoływania do ustąpienia pełniącego obowiązki ukraińskiego prezydenta Ołeksandra Turczynowa.
Prorosyjskie demonstracje odbywają się też w Dniepropietrowsku, Odessie i w Sewastopolu na Krymie.
REKLAMA
W Dniepropietrowsku na prorosyjską manifestację przyszło trzysta osób. Domagają się połączenia Ukrainy z Rosją i Białorusią.
IAR, PAP, bk
REKLAMA