Coraz mniej Polskiego Radia na Krymie
- Separatystyczne władze na Krymie systematycznie wyłączają nadawanie ukraińskich oraz proukraińskich mediów na półwyspie - informuje Witalij Dykym wicedyrektor Radia Era, nadającego na swojej antenie audycje w języku ukraińskim Polskiego Radia dla Zagranicy.
2014-03-17, 14:58
Posłuchaj
Dotychczas nadawanie audycji Radia ERA w całości zostało zawieszone w mieście Krasnoperekopsk (północna część Krymu) oraz w Kerczu.
Na razie bez zakłóceń działają nadajniki w Symferopolu oraz Sewastopolu. Poza Krymem audycje Polskiego Radia dla Zagranicy w języku ukraińskim odbierane są w 40 większych miastach Ukrainy. Na Ukrainie poza Polskim Radiem z zagranicy nadaje jedynie finansowane przez rząd USA Radio Svoboda.
Kryzys ukraiński. Serwis specjalny>>>
Już wcześniej informowano, że Rosja zaczęła odłączać na opanowanym przez jej wojska Krymie sygnały ukraińskich stacji radiowych i telewizyjnych, zastępując je kanałami rosyjskimi. Operację przejęcia przez Rosję przestrzeni medialnej na Krymie poprzedził komunikat miejscowych samozwańczych władz. Postanowiły one zablokować emisje programów niezależnych środków przekazu, ponieważ według nich "wypaczają one rzeczywistość".
REKLAMA
Wokół wydarzeń na Krymie toczy się wojna propagandowa. Ukraińscy dziennikarze zarzucają moskiewskim mediom liczne kłamstwa i manipulacje. Rosjanie informowali o ataku "banderowców” i nacjonalistów na Krym, tysiącach uciekinierów z Ukrainy oraz rosyjskojęzycznych Ukraińcach, którzy powstali przeciwko nowej władzy w Kijowie. Wszystkie te wiadomości okazały się nieprawdziwe. W odpowiedzi ukraińscy dziennikarze apelowali do zachodnich kolegów, aby nie korzystali z zajmujących się propagandą agencji, jak RIA Nowosti, czy ITAR-TASS, nie oglądali także jedynie rosyjskich telewizji, na przykład Rossija 24, czy anglojęzycznej Russia Today.
Dziennikarze relacjonujący z Krymu ostatnie wydarzenia donosili natomiast o przypadkach utrudniania im pracy. - Z pewnością wywierana jest tutaj presja, czy to ze strony krymskiego parlamentu, który jest bardzo prorosyjski, czy to ze strony milicji - opowiadała dziennikarka CNN Anna Coren.
Swój sprzeciw wobec polityki Rosji wygłosiła na antenie prorządowej rosyjskiej telewizji Russia Today dziennikarka Abba Martin. - Samo to, że pracuję tutaj, dla Russia Today, nie oznacza, że nie jestem niezależna w sprawach redakcyjnych i że nie mogę podkreślić, jak bardzo jestem przeciwna wszelkiej interwencji militarnej w sprawy suwerennego kraju. Nie będę tu siedziała i przepraszała, czy też broniła agresji militarnej.
Później w 75-sekundowym nagraniu Martin przyznała się do luk w wiedzy, ale pozostała przy swoim stanowisku: - Nie wiem tyle, ile powinnam o historii Ukrainy, bądź o dynamice kulturowej tego regionu, ale wiem, że interwencja militarna nigdy nie jest właściwą odpowiedzią.
REKLAMA
Władze telewizji postanowiły wysłać dziennikarkę do pracy na Krymie.
asop
REKLAMA