Putin: Krym nigdy nie będzie banderowski
Referendum na Ukrainie było legalne i zgodne z prawem międzynarodowym - ogłosił prezydent Władimir Putin. Oświadczył, że Rosja nie chce podporządkować sobie ani podzielić Ukrainy.
2014-03-18, 21:08
Posłuchaj
W orędziu do rosyjskiego Zgromadzenia Federalnego prezydent Rosji podkreślił, że Ukraińscy są bratnim narodem, a stosunki z nim będą miały kluczowe znaczenie.
Rosja szybko przyłącza Krym [relacja] >>>
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
- Co się tyczy Krymu, to zawsze będzie on rosyjski, ukraiński i tatarski, ale nigdy nie będzie banderowski - powiedział prezydent Rosji. Dodał, że Krym ma ważne znaczenie strategiczne. Komentując dążenia do wejścia Ukrainy do NATO, Putin powiedział, że gdyby tak się stało, to w Sewastopolu znalazłyby się okręty NATO, a bezpieczeństwo południa Rosji byłoby zagrożone.
Mieszkańcy Krymu do tego nie dopuścili - powiedział Putin. Przypomniał też, że na Ukrainie żyją miliony Rosjan i obywateli mówiących po rosyjsku. Putin zapowiedział, że Moskwa będzie wszelkimi sposobami bronić ich interesów, ale powinno to należeć przede wszystkim do władz Ukrainy.
Rosyjski prezydent podkreślił, że mieszkańcy Krymu mieli prawo zdecydować o swej przynależności państwowej. Tego, czego im się odmiawia, nie odmówiono mieszkańcom Kosowa - powiedział Putin Prezydent Rosji zarzucił Zachodowi cynizm i stosowanie podwójnych standardów. Dodał, że trudno mówić o rosyjskiej interwencji na Krymie, skoro nie padł tam ani jeden strzał i nikt nie zginął.
- 17 marca na Krymie odbyło się referendum. Było w pełni zgodne z procedurami demokratycznymi i normami prawa międzynarodowego. W głosowaniu wzięło udział prawie 82 procent mieszkańców półwyspu. Prawie 96 procent opowiedziało się za przyłączeniem do Rosji. To bardzo wymowne liczby - powiedział.
Władimir Putin podkreślił, że to, co się dzieje wokół Krymu, jest odbiciem tego, co dzieje się w świecie. Powiedział, że gdy przestał działać dwubiegunowy układ sił, sytuacja międzynarodowa stała się niestabilna. Prezydent Rosji oskarżył Stany Zjednoczone i ich sojuszników, że realizując swoje interesy "prawem silniejszego", używają przemocy wobec niepodległych państw. Chcąc nadać swym działaniom pozory praworządności, doprowadzają do uchwalania potrzebnych im rezolucji przez Radę Bezpieczeństwa ONZ - powiedział Putin. Prezydent Rosji oświadczył, że polityka "powstrzymywania", prowadzona od kilkudziesięciu lat wobec jego kraju polityka zawiodła.
Rosja jest niezależnym krajem, który będzie bronił swojego stanowiska - oświadczył Putin. Wyraził przy tym nadzieję, że zrozumieją to mieszkańcy innych państw, w tym Niemiec. Putin przypomniał przy tym rolę swego kraju w zjednoczeniu dwóch państw niemieckich.