Pierwsi świadkowie w procesie Brunona Kwietnia. "Spokojny i niekonfliktowy"

2014-03-31, 17:57

Pierwsi świadkowie w procesie Brunona Kwietnia. "Spokojny i niekonfliktowy"
. Foto: creationc/sxc.hu/cc

Trzej pierwsi świadkowie zeznawali w poniedziałek w procesie oskarżonego o planowanie zamachu terrorystycznego Brunona Kwietnia. Byli to członkowie dalszej rodziny oskarżonego, którzy utrzymywali z nim sporadyczne lub bardzo rzadkie kontakty.

Posłuchaj

Paweł Pawlica o tym, że pierwsi świadkowie zeznawali w procesie Brunona Kwietnia/IAR
+
Dodaj do playlisty

Świadkowie mówili, że oceniają Brunona Kwienia jako człowieka spokojnego i niekonfliktowego. Do sądu nie stawiła się żona oskarżonego, która skorzystała z prawa do odmowy zeznań, oraz jego matka - ze względu na zły stan zdrowia.
Rozprawa była jawna, jednak sąd uwzględnił stanowisko prokuratora i zakazał mediom rejestrowania przebiegu rozprawy oraz relacjonowania treści zeznań świadków. Dziennikarze mogą przebywać na sali razem z publicznością i sporządzać notatki, ale nie mogą ujawniać w relacjach treści zeznań świadków. Chodzi o to, by świadkowie, którzy nie zostali jeszcze przesłuchani, nie mogli zapoznać się z zeznaniami swoich poprzedników.

Mniej świadków

Zdaniem sądu, mogłoby to wpłynąć na treść zeznań kolejnych świadków. Ponadto - fakt rejestracji zeznań mógłby doprowadzić do swoistej teatralizacji zeznań lub do ograniczenia ich, gdyby świadkowie w obawie o negatywny odbiór publiczny nie chcieli ujawnić pewnych okoliczności.
Sąd częściowo uwzględnił wniosek obrony i zrezygnował z przesłuchania siedmiu świadków. Tym samym ograniczył liczbę świadków z 92 do 85. Zobowiązał także obrońcę do zajęcia na piśmie stanowiska wobec wniosku o powołanie nowych biegłych - w związku z faktem, że Brunon Kwiecień sporządził prywatny akt oskarżenia przeciwko biegłym psychiatrom i psychologowi, którzy go badali. Prokurator wnosił o dołączenie kopii tego aktu oskarżenia do materiałów sprawy. Sąd zajmie w tej sprawie stanowisko na kolejnej rozprawie.
Na wniosek prokuratora sąd dołączył do materiału dowodowego wyjaśnienia Marcina K., który został oskarżony w odrębnym akcie oskarżenia o nielegalny handel bronią. Dołączono też sprawozdanie po kontroli w Uniwersytecie Rolniczym, gdzie pracował Kwiecień, na temat sposobu gospodarowania i zakupu niebezpiecznych substancji oraz braku nadzoru nad ich ewidencjonowaniem i obrotem.

"Inspirowała mnie inna osoba"

Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią.

W śledztwie mężczyzna przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Jako inspirującą go i kierującą przygotowaniami do zamachu wskazał osobę, która złożyła zawiadomienie o jego planach. Nie przyznał się do podżegania studentów ani do posiadania i handlowania bronią.

Egzemplarze kolekcjonerskie?

Na poprzednich kilku rozprawach sąd za zamkniętymi drzwiami wysłuchał wyjaśnień Kwietnia i drugiego oskarżonego - o nielegalny handel i posiadanie broni - Macieja O. Ze względu na interes państwa i konieczność ochrony tajemnicy państwowej sąd na czas wyjaśnień oskarżonych wyłączył jawność rozpraw. Jak podawała prokuratura, w śledztwie Maciej O. twierdził, że jego broń to egzemplarze kolekcjonerskie. Przyznał się jedynie do handlu.

Brunon Kwiecień wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych.

Grozi mu kara do 15 lat więzienia.

IAR,PAP,kh, pp

Polecane

Wróć do strony głównej