Gorąca noc w Charkowie we wschodniej Ukrainie
Protestujący obrzucili gmach lokalnej administracji kostką brukową i koktajlami Mołotowa, doszło do starć z milicją. Część szyb została stłuczona, a budynek zaczął płonąć.
2014-04-07, 23:55
Charków to jedno z miast, w którym miejscowi, prorosyjscy separatyści, ogłosili niepodległą republikę.
Na atak separatystów funkcjonariusze odpowiedzieli gazem łzawiącym i armatkami wodnymi.
Udało się też ugasić pożar państwowego budynku. MSW twierdzi, że sytuacja na miejscu jest opanowana.
Wieczorem, także w Charkowie, grupa osób wtargnęła też do gmachu miejscowej telewizji informacyjnej ATN i wyłączyła nadajniki stacji. Większość z nich opuściła już budynek. Według relacji dziennikarzy, napastnicy wyważyli drzwi w budynku i zniszczyli wystawione na ekspozycję nagrody dla dziennikarzy telewizji. Zabrali też naczynia i sztućce z telewizyjnej kuchni.
Z kolei w Doniecku administracja p.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandra Turczynowa ogłosiła odbicie gmachu służby bezpieczeństwa. Przeprowadzono tam operację antyterrorystyczną. Władze Ukrainy nie podają więcej szczegółów w tej sprawie.
Wiadomo tylko tyle, że podczas akcji w Doniecku nikt nie ucierpiał.
W niedzielę prorosyjscy separatyści zajęli siedziby władz obwodowych w Doniecku i Charkowie. Ta ostatnia została w poniedziałek odbita przez milicję. W Doniecku i Ługańsku opanowano także siedziby Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Milicja ukraińska zablokowała drogi dojazdowe do Ługańska. Siły milicyjne postawiono w stan gotowości bojowej.
W Doniecku prorosyjscy separatyści ogłosili powstanie Donieckiej Republiki Ludowej i przyłączenie jej do Rosji. Deklarację uchwaliło około 50 ludzi, określających się jako "rada ludowa" obwodu donieckiego. Z masztu nad siedzibą władz obwodu zdjęto flagę Ukrainy i zamiast niej powieszono czarno-niebiesko-czerwoną flagę nowej republiki.
REKLAMA
Jak ogłoszono, 11 maja odbędzie się referendum niepodległościowe. Separatyści ostrzegli władze Ukrainy przed próbami zablokowania tej inicjatywy.
REKLAMA