Ultimatum Turczynowa dla separatystów. Ostra reakcja Kremla
P.o. prezydenta Ukrainy ogłosił rozpoczęcie akcji antyterrorystycznej, w której zostaną użyte także siły zbrojne. Moskwa nazwała to "przestępczym rozkazem".
2014-04-14, 00:19
Posłuchaj
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>
Decyzję w sprawie operacji z użyciem armii podjęła Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy w związku z działaniami prorosyjskich separatystów na wschodzie kraju, gdzie zajmowane są siedziby instytucji państwowych. - Nie pozwolimy Rosji na powtórzenie krymskiego scenariusza - ogłosił Ołeksandr Turczynow. P.o. prezydenta dał "terrorystom” czas na złożenie broni do poniedziałku i oświadczył, że jeśli to uczynią, obejmie ich amnestia.
Rosyjskie MSZ skrytykowało decyzję Kijowa. W oświadczeniu w tej sprawie zażądano od Zachodu "wzięcia jego ukraińskich sojuszników pod kontrolę". - Zachód jest teraz odpowiedzialny za zapobieżenie wojnie domowej na Ukrainie - czytamy w komunikacie.
REKLAMA
Ukraińskie władze poinformowały w niedzielę, że mają dowody na zaangażowanie rosyjskich służb specjalnych w działania separatystów na wschodzie kraju. Dowody te mają zostać przedstawione wspólnocie międzynarodowej w czwartek w Genewie.
(FILM - orędzie Ołeksandra Turczynowa)
Źródło: UA 1+1/x-news
REKLAMA
Sekretarz generalny NATO zaapelował do Rosji, aby zaprzestała akcji destabilizujących na Ukrainie, i przestrzegł przed interwencją militarną w tym kraju. - Jestem skrajnie zaniepokojony nową eskalacją napięcia i przemocą na wschodzie Ukrainy - napisał szef NATO w komunikacie.
Rasmussen potępił "ponowne pojawienie się zamaskowanych ludzi w rosyjskich mundurach bez dystynkcji, tak jak podczas aneksji Krymu". Zaapelował do Moskwy o "złagodzenie napięć i wycofanie bardzo licznych oddziałów, zwłaszcza sił specjalnych obecnych w strefach blisko granicy" z Ukrainą. Ostrzegł, że "każda nowa ingerencja wojskowa, obojętnie pod jakim pretekstem, spowoduje konsekwencje w postaci izolacji Rosji na arenie międzynarodowej".
Tymczasem szef dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow twierdzi, że bezpodstawne są formułowane przez Kijów zarzuty, jakoby na południu i południowym wschodzie Ukrainy operowali rosyjscy agenci.
(FILM - Prorosyjscy separatyści zdobyli budynek rady miejskiej w Kramatorsku)
REKLAMA
Źródło: ENEX/x-news
Kreml ostrzegł w sobotę USA, że jakakolwiek akcja zbrojna prowadzona przez ukraińskie władze negatywnie wpłynie na możliwości dyplomatycznego rozwiązania kryzysu i zagrozi rozmowom pokojowym w Genewie 17 kwietnia (w spotkaniu tym mają wziąć udział przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, Ukrainy i Rosji). Zdaniem Ławrowa rząd w Kijowie "udowadnia niezdolność do przejęcia odpowiedzialności za losy kraju".
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wydała w niedzielę komunikat, w którym wyraża "poważne zaniepokojenie z powodu działań podejmowanych w rozmaitych miastach wschodniej Ukrainy przez uzbrojonych mężczyzn należących do grup separatystów". Ashton ponownie wezwała Kreml do "poszanowania integralności terytorialnej" Ukrainy.
REKLAMA
Tusk: Ukraina musi działać
Do ostatnich wydarzeń odniósł się także Donald Tusk. Premier powiedział, że "Władimir Putin zatrzyma się nie tam, gdzie będzie chciał, ale tam, gdzie na to pozwoli Ukraina". Podkreślił przy tym, że "żadne państwo trzecie nie będzie angażowało się bardziej w obronę terytorium jakiegoś kraju, niż sam zainteresowany kraj".
- Nikt nie chce i nikt nie powinien namawiać Ukraińców do jakichś radykalnych zachowań, ale przychodzi ten moment, kiedy państwo ukraińskie musi zadziałać w taki sposób, który pokaże, że nie akceptuje w żadnym wypadku tego typu rozwiązań - powiedział szef polskiego rządu. - Chyba mamy w tej chwili z tym do czynienia, to znaczy potraktowanie tzw. separatystów jak terrorystów wydaje się uzasadnione - dodał.
REKLAMA