Były szef Art-B ponownie w rękach policji. Są zarzuty i areszt!

Bogusław B. usłyszał zarzut prania brudnych pieniędzy. Drugim podejrzanym w sprawie jest Maciej W. Sąd rejonowy uwzględnił w całości wniosek prokuratury o aresztowanie podejrzanych na trzy miesiące.

2014-04-14, 20:33

Były szef Art-B ponownie w rękach policji. Są zarzuty i areszt!
. Foto: Avjoska/Wikimedia Commons

Posłuchaj

Bogusław B. aresztowany. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak (IAR)
+
Dodaj do playlisty

B. i W. zostali zatrzymani w niedzielę - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.  Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ postawiła im zarzut "wyprania" ponad 11 milionów zł.

Według Nowaka pieniądze te, które wpłacono w styczniu 2014 roku na rachunek bankowy w Polsce, pochodziły z oszustwa dokonanego na niekorzyść jednej ze spółek w Szwajcarii. Prokurator wydał już postanowienie o zabezpieczeniu tych środków.
Nowak nie podał bliższych szczegółów sprawy. Ujawnił jedynie, że obaj podejrzani nie przyznali się do zarzutów i odmówili składania wyjaśnień.
Bogusławowi B. grozi nawet do 10 lat więzienia.

Od końca prawie dwóch lat przed Sądem Okręgowym w Warszawie trwa inny proces B., oskarżonego o wyłudzenia za pomocą tzw. piramidy finansowej. Według prokuratury Bogusław B. i Maciej G. w latach 2005-2007 oszukali około 170 osób, które zainwestowały łącznie ponad 33,5 mln zł. Grozi za to do 12 lat więzienia. B. początkowo chciał dobrowolnie poddać się karze, ale potem się z tego wycofał, bo nie doszło do porozumienia z pokrzywdzonymi.
Na początku lat 90. sprawa Art-B była najgłośniejszą aferą. Szybko wzbogaceni młodzi właściciele spółki - muzyk Bogusław B. i lekarz Andrzej G. - zostali okrzyknięci "cudownymi dziećmi polskiego kapitalizmu". Szefowie firmy zasłynęli z tzw. oscylatora - wykorzystywania opóźnienia w księgowaniu operacji czekami rozrachunkowymi w bankach, co umożliwiało uzyskiwanie dodatkowych zysków z tytułu podwójnego oprocentowania czeków w czasie tzw. drogi pocztowej. Omijając prawo, mieli zarobić w ten sposób 4,2 biliona ówczesnych zł (420 milionów dzisiejszych zł).

Na poczet kary zaliczono mu 4 i pół roku pobytu w areszcie. Wyszedł na wolność w 2004 roku po odbyciu 2/3 kary. Zażalenie prokuratury w tej sprawie zostało wówczas odrzucone przez sąd. Sędzia uzasadniał, że B. będzie przestrzegał porządku prawnego i nie wróci na drogę przestępstwa.

REKLAMA

PAP/RMF FM/wikipedia/asop

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej