Rzecznik Kremla: Putin zaniepokojony sytuacją na Ukrainie
Prorosyjscy separatyści apelowali do prezydenta Rosji o pomoc. Według rzecznika Władimira Putina to nie jedyna tego typu prośba.
2014-04-14, 16:48
- Niestety mamy bardzo wiele takich apeli z regionów wschodnioukraińskich adresowanych bezpośrednio do Putina, by interweniował w takiej czy innej formie. Prezydent obserwuje wydarzenia na wschodniej Ukrainie z dużym zaniepokojeniem - oświadczył Dmitrij Pieskow.
Prorosyjscy separatyści, którzy twierdzą, że stanowią część samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej we wschodniej Ukrainie zwrócili się do prezydenta Federacji Rosyjskiej o pomoc w obronie przed rządowymi siłami ukraińskimi.
Podczas konferencji prasowej w siedzibie władz miejskich Słowiańska lider separatystów zwrócił się do prezydenta Rosji, "by bezpośrednio zwrócił uwagę na rozwijającą się sytuację i pomógł na tyle, na ile może".
Separatyści na wschodzie Ukrainy proszą Putina o pomoc [relacja]
- Domagamy się od Rosji, by nas chroniła i nie pozwoliła na ludobójstwo ludności Donbasu. Domagamy się od prezydenta Putina, by nam pomógł - oświadczył na konferencji prasowej w siedzibie władz miejskich Słowiańska lider separatystów Wiaczesław Ponomariow.
Kijów twierdzi, ze działania na wschodzie ich kraju są inspirowane przez Moskwę. Ukraińskie MSZ oskarżyło Rosję o eksportowanie terroryzmu. - Głównym celem polityki Kremla jest destabilizacja sytuacji na Ukrainie. Rosji nie interesuje federalizacja Ukrainy, lecz jej sparaliżowanie - uważa wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Danyło Łubkiwski.
Od ponad tygodnia trwa prorosyjscy działacze prowadzą akcje przejmowania kontroli nad siedzibami instytucji państwowych oraz nad komendami milicji. Są uzbrojeni i zamaskowani.
W odpowiedzi władze w Kijowie zapowiedziały szeroko zakrojoną operację antyterrorystyczną. Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy zgodziła się na zaangażowanie w tę akcję wojska.
REKLAMA
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Na razie brak doniesień o jakichkolwiek działaniach ukraińskiego wojska.
PAP/asop
REKLAMA
REKLAMA