Proces matki za zabójstwo 4-letniego synka. "Był ciężarem"
Przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu (Podkarpackie) rozpoczął się proces 42-letniej Barbary U. oskarżonej o uduszenie syna. Kobieta przyznała, że dziecko było dla niej ciężarem finansowym. Grozi jej dożywocie.
2014-04-15, 11:25
Oskarżona w czasie śledztwa oraz na rozprawie sądowej przyznała się do zabójstwa. W sądzie odmówiła jednak składania wyjaśnień; zgodziła się jedynie na udzielanie odpowiedzi na pytania.
Do zabójstwa doszło we wrześniu 2013 roku. Barbara U. rano, gdy Bartek oglądał telewizję, zaczęła go dusić rękoma, a później zacisnęła mu na szyi kabel. Gdy dziecko już nie oddychało, do domu wrócili szwagier i teściowa kobiety, którzy wezwali pogotowie. Udało się przywrócić akcję serca, ale dziecko nie odzyskało przytomności. Tydzień później lekarze stwierdzili u Bartka śmierć pnia mózgu, a za kilkanaście dni - zatrzymanie krążenia.
Kobieta wraz z synkiem i mężem (który nie był biologicznym ojcem chłopca) mieszkała w domu teściowej.
Planowała zabójstwo i przygotowywała alibi?
Według prokuratury Barbara U. planowała zabójstwo syna już trzy dni wcześniej i przygotowywała sobie alibi - chciała wśród znajomych sprawiać wrażenie, że ma problemy psychiczne. Opowiadała domownikom i znajomym o problemach finansowych, o psychicznym wyczerpaniu. Jednak według biegłych psychiatrów, którzy poddali ją czterotygodniowej obserwacji w szpitalu, jest zdrowa psychicznie i w chwili popełniania czynu była w pełni świadoma.
REKLAMA
Kobieta w toku śledztwa wyjaśniła, że zabiła synka, bo był dla niej ciężarem. Mówiła, że miała poważne problemy finansowe, m.in. musiała spłacić przeterminowane kredyty zaciągnięte wiele lat wcześniej wspólnie z pierwszym mężem (ojcem Bartka, który zginął w wypadku drogowym). Musiała też dopłacać do czynszu w zamian za możliwość mieszkania wraz z synkiem i mężem w domach ojca, czy teściowej.
Kolejnym motywem zbrodni była chęć ukarania swojego ojca i męża za to, że "jej nie doceniali, że liczył się dla nich tylko Bartuś".
Barbarze U. grozi od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.
PAP,kh
REKLAMA
REKLAMA