Rzecznik Kremla: na Ukrainie nie ma rosyjskich wojsk

Rosja zaprzecza, jakoby wysyłała swoich żołnierzy na Ukrainę. Zapewniał o tym rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Szef prezydenckich służb prasowych dodał, że stawianie Moskwie tego typu zarzutów „to absurd”.

2014-04-15, 18:26

Rzecznik Kremla: na Ukrainie nie ma rosyjskich wojsk

Posłuchaj

Pieskow: nie ma naszych wojsk na Ukrainie - relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Rosja od początku kryzysu ukraińskiego zaprzecza, jakoby wysyłała swoich żołnierzy na Ukrainę. We wtorek rzecznik Kremla również stwierdził, że na Ukrainie nie ma rosyjskich żołnierzy. - Zachód nie słucha tego co od dawna mówi strona rosyjska - dodał Pieskow.

- Żadnych wojsk tam nie ma. Mówił o tym i prezydent, i minister spraw zagranicznych - powiedział Pieskow dziennikarzom.
- Można jedynie wyrazić zdumienie, że wszystkie oświadczenia strony rosyjskiej są jakby celowo puszczane mimo uszu - dodał rzecznik.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Tymczasem rosyjska opozycja jest innego zdania. Uczestnicy wielu antywojennych demonstracji twierdzą, że Moskwa najpierw wysłała wojsko na Krym, a teraz do wschodnich regionów Ukrainy. Gdy dochodziło do aneksji Krymu zarówno prezydent Władimir Putin, jak i minister obrony Siergiej Szojgu twierdzili, że na półwyspie nie ma rosyjskich żołnierzy, za wyjątkiem Floty Czarnomorskiej. Później okazało się, że jednak byli.

Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>

Władimir Putin powiedział Barackowi Obamie w rozmowie telefonicznej w poniedziałek, że oskarżenia o rosyjską ingerencję na Ukrainie są "bezpodstawne". Biały Dom informował, że w rozmowie z Putinem prezydent Obama wyraził głębokie zaniepokojenie rosyjskimi działaniami na Ukrainie, w tym wspieraniem prorosyjskich separatystów, dążących do destabilizacji kraju i podważenia pozycji władz w Kijowie. Kijów oskarża o kierowanie wydarzeniami na wschodzie kraju rosyjskie służby specjalne.

Także MSZ zaprzecza

- Sugestie jakoby Rosja była zaangażowana w konfrontację zbrojną na wschodzie Ukrainy są absolutnie nie do przyjęcia - oświadczyło rosyjskie MSZ, komentując poniedziałkowe spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw UE w Luksemburgu.

Za nieakceptowalne Moskwa uznała również "próby ingerowania w sprawy wewnętrzne Rosji, w tym domaganie się, by Rada Federacji niezwłocznie zrewidowała te czy inne swoje decyzje". - Zamiast straszyć nas kolejnym zestawem sankcji Unia Europejska powinna raczej skoncentrować się na wspólnym poszukiwaniu dróg wyjścia z kryzysu ukraińskiego - oznajmiło MSZ Federacji Rosyjskiej.
MSZ FR zauważyło także, iż "UE powinna uświadomić sobie, że jeśli rzeczywiście chce odgrywać poważną, pozytywną rolę w uregulowaniu wewnętrznego kryzysu na Ukrainie, to powinna odejść od popierania jednej ze stron konfliktu na Ukrainie".

TVN24/x-news

Po poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej w Luksemburgu szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski poinformował, że podjęto decyzję o rozszerzeniu listy rosyjskich obywateli i podmiotów objętych sankcjami w związku z eskalacją kryzysu na Ukrainie.

IAR, PAP, bk

Polecane

Wróć do strony głównej