Cyklon utrudnia poszukiwania zaginionego Boeinga 777
Fatalna pogoda uniemożliwiła przeczesywanie oceanu z powietrza. W namierzaniu samolotu Malaysia Airlines udaje się jednak wykorzystywać amerykańską, bezzałogową miniłódź podwodną.
2014-04-22, 08:56
Posłuchaj
Dron pracuje na głębokości około 4,5 kilometra pod powierzchnią oceanu.
Boeing 777, który planowo miał kurs z Kuala Lumpur do Pekinu, zaginął 8 marca z 239 osobami na pokładzie. Dane satelitarne pozwoliły ustalić, że maszyna zawróciła i zamiast lecieć na północy wschód, poleciała na południowy zachód.
Dotychczas nie natrafiono na żaden ślad maszyny, jednak obszar poszukiwań udało się zawęzić do okręgu o średnicy 10 kilometrów w rejonie odległym o około 1200 km na północny zachód od australijskiego miasta Perth.
W ostatniej fazie poszukiwań brało udział 10 statków i 10 samolotów. Jednak pogarszająca się pogoda, duże fale i słaba widoczność związane ze zbliżającym się cyklonem Jack, zmusiły do czasowego przerwania akcji - poinformował Ośrodek Koordynujący w Perth.
Poszukiwania przerwano na krótko przed zakończeniem misji podwodnego drona marynarki wojennej USA Bluefin-21, który dotychczas nie natrafił na jakikolwiek ślad wraku samolotu.
Storyful/x-news
REKLAMA
Różne wersje dotyczące lotu MH370 >>>
Władze przyznają, że nie dysponują żadnymi przekonywującymi dowodami lokalizacji wraku właśnie w tym rejonie. Uważają jednak, że odebrane wcześniej sygnały zostały wysłane przez czarne skrzynki zaginionej maszyny.
Poszukiwania utrudnia fakt, że wody południowej części Oceanu Indyjskiego są mało zbadane. Ponadto głębokość oceanu w tym rejonie sięga 4,5 km.
Zaginiony malezyjski samolot >>> Serwis specjalny
PAP/iz
REKLAMA
REKLAMA