Putin dyktuje warunki. Witkoff miał przyjechać sam

Rosjanie przekazali specjalnemu wysłannikowi USA Steve’owi Witkoffowi zaproszenie na spotkanie z Władimirem Putinem, stawiając przy tym nietypowy warunek. Amerykański dyplomata miał pojawić się na rozmowach sam, bez tłumacza i bez towarzyszących mu służb. Informacje te podał "Wall Street Journal", powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą.

2025-12-20, 20:45

Putin dyktuje warunki. Witkoff miał przyjechać sam
Steve Witkoff i Władimir Putin. Foto: KRISTINA KORMILITSYNA/AFP/East News

Kellog musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Nie stał po stronie Rosji 

Według dziennika przywódca Rosji Władimir Putin przestudiował biografię wysłanników prezydenta USA Donalda Trumpa, oddelegowanych do rozmów z Kremlem w sprawie zakończenia wojny z Ukrainą. Generał Keith Kellogg, pełniący urząd prezydenckiego wysłannika na Ukrainę, okazał się nie być dobrym rozmówcą dla rosyjskich władz, ponieważ jego córka ma fundację pomagającą Ukraińcom, cierpiącym wskutek rosyjskiej inwazji. Kellogg z czasem został odsunięty od kontaktów z Rosjanami, a jego rolę przejął Steve Witkoff po stronie USA i Kiriłł Dmitrijew po stronie Rosji. Dmitrijew urodził się w Ukrainie i studiował w Stanach Zjednoczonych, po objęciu władzy przez Putina przeprowadził się do Rosji, gdzie pracował dla amerykańskich firm, m.in. dla Goldman Sachs.

Witkoff poza "Zasadami Moskwy"

Dziennik podkreślił, że obecnie za relacje między Moskwą a Waszyngtonem odpowiadają biznesmeni, co jest czymś nowym.

"WSJ", powołując się na źródła, zwrócił uwagę na to, że Witkoff miał odmawiać korzystania ze wskazówek i instrukcji od CIA przed swoją wizytą w Moskwie. "Twierdził, że Putin powiedział mu, że na spotkanie z nim musi przyjść sam" - napisała gazeta. Departament Stanu miał utworzyć specjalną grupę roboczą, aby wspierać Witkoffa, ale członkowie tego zespołu i inni urzędnicy administracji przekazali, że ciężko było im uzyskać - na przykład - notatki ze spotkań specjalnego wysłannika.

Przez dekady starsi rangą urzędnicy administracji USA, odwiedzający Rosję, byli instruowani w oparciu o książkę znaną jako Moscow Rules (Zasady Moskwy). Opisuje ona niebezpieczeństwa, jakie wiążą się z wizytami w Rosji i współpracą z obywatelami tego kraju. Witkoff miał nie skorzystać także z tej pomocy.

Wysłannik zapewnia: to nie bunt przeciwko administracji

Jednocześnie wysoki rangą urzędnik Białego Domu powiedział "WSJ", że Witkoff jest świadomy zarzutów ze strony reszty administracji, ale podróżuje z ochroną dyplomatyczną i uczestniczy w spotkaniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Narodowej Agencji Wywiadowczej czy też w spotkaniach z sekretarzem stanu USA Markiem Rubio. Witkoff po swoich spotkaniach z Putinem dzwoni do Trumpa, wiceprezydenta USA J.D. Vance'a i Rubio, komunikując się przez bezpieczną linię z ambasady USA w Moskwie.

Według dziennika plan Putina na pierwsze spotkanie z Witkoffem zakładał sprawdzenie, czy rzeczywiście sprzyja on Rosji. Jeśli rozmowa przebiegnie pomyślnie, to na Witkoffa miał czekać prezent. Specjalny wysłannik USA dostał od rosyjskiego przywódcy nagrodę, która miała utrwalić ich relacje. Z łagru został wypuszczony Marc Fogel, nauczyciel historii w liceum przy ambasadzie USA w Moskwie, który został skazany na 14 lat kolonii karnej za posiadanie medycznej marihuany na moskiewskim lotnisku.

Kreml obsypuje Witkoffa prezentami 

Prezenty mają być istotną częścią relacji biznesowej, którą nawiązuję Moskwa z Waszyngtonem poprzez współpracę Witkoffa i Dmitrijewa. W grudniu po szóstym spotkaniu z Putinem, rosyjska firma produkująca kawior wysłała Witkoffowi około 5 kg czerwonego kawioru. Gazeta zwróciła uwagę, że jest to wyrób firmy ze średniej półki cenowej, która chce sprzedawać swoje produkty pod etykietą "Trumpovka". Biały Dom zaprzeczył tym doniesieniom.

Nie jest to jedyny produkt, który nawiązuje do administracji Trumpa. Dmitrijew po wizycie Witkoffa w Moskwie wstawił na platformę X zdjęcie butelki wódki ze zdjęciem Trumpa, która stoi na tle Placu Czerwonego z napisem: "Make Vodka Great Again".

Czytaj także:

Źródła: PAP/Polskie Radio/JL 

Polecane

Wróć do strony głównej