Wprowadzili martwą babcię na pokład samolotu. Tłumaczyli, że jest zmęczona

Brytyjska rodzina została oskarżona o wprowadzenie na pokład samolotu linii Easy Jet martwej babci. Krewni wwieźli 89-latkę na wózku inwalidzkim. - Jest zmęczona, po prostu śpi - kłamali, gdy personel dopytywał o stan zdrowia kobiety. Załoga w końcu zorientowała się, że babcia nie żyje. Lot z hiszpańskiej Malagi do Gatwick w Anglii został opóźniony o 12 godzin.

2025-12-20, 20:59

Wprowadzili martwą babcię na pokład samolotu. Tłumaczyli, że jest zmęczona
Samolot linii Easy Jet / zdjęcie poglądowe. Foto: Albin Marciniak/East News

Martwa kobieta na pokładzie. Pasażerowie oburzeni

Tuż przed startem personel zorientował się, że kobieta nie żyje. Piloci przerwali procedurę i zjechali z pasa startowego. Świadkowe relacjonowali, że ciało kobiety przetransportowano na pokład na wózku inwalidzkim w asyście pięciu członków rodziny - podaje "Daily Mail".

Rodzina powiedziała personelowi pokładowemu, że kobieta jest... zmęczona. Gdy załoga zwróciła uwagę, że jest ona w złym stanie, jeden z członków grupy miał stwierdzić, uspokajając personel: "Jesteśmy lekarzami".

Czytaj także:

Samolot zaczął kołować po pasie startowym, ale nagle - na chwilę przed wylotem - gwałtownie się zatrzymał. Pilocie otrzymali wówczas komunikat od załogi, że jedna z pasażerek nie żyje. "Linie EasyJet upierały się, że zaniepokojeni pasażerowie się mylili, pasażerka miała zaświadczenie o zdolności do lotu i żyła, gdy wsiadała na pokład" - opisał brytyjski dziennik. - EasyJet, kiedy zaczęliście wpuszczać zmarłych na pokład samolotów? Serio! - powiedziała jedna z pasażerek, nie kryjąc oburzenia.

"Pijanego by nie wpuścili, ale z osobą martwą widocznie nie ma problemu"

Samolot został ewakuowany. Pasażerowie zostali skierowani ponownie na terminal. Pojawiły się informacje, że lot zostanie odwołany (ostatecznie został opóźniony 12 godzin). Nie wpuściliby na pokład osoby pijanej, ale już z martwą najwyraźniej nie ma problemu. Ta kobieta naprawdę wyglądała na martwą - relacjonowali pasażerowie w rozmowie z "Daily Mail". - Wszyscy, którzy przechodzili obok, mówili: "Mój Boże, wygląda na martwą". Ona rzeczywiście nie żyła - wtórowali.

W artykule wspomniano, że personel naziemny pięciokrotnie pytał rodzinę staruszki, czy z jej zdrowiem wszystko jest w porządku. Krewni konsekwentnie przekonywali, że tak. - Gołym okiem było widać, że nie żyje. Wyglądała na nieprzytomną, osuwała się na wózku inwalidzkim - powiedziała pasażerka Petra Boddington.

"Zachowywali się, jakby żyła"

Podobnie sytuację relacjonowała 19-letnia Elizabeth Rowland, która podróżowała do Anglii z partnerem. Zarówno na lotnisku, jak i w samolocie siedziała blisko wspomnianej rodziny. Kobieta opowiedziała, że kobieta miała na sobie kołnierz ortopedyczny i siedziała na wózku podparta o poduszkę ortopedyczna. Także 19-latka domyśliła się, że kobieta nie żyje. Choć rodzina denatki sprawiała wrażenie, że jest odwrotnie. Udawała, że próbuje ją dobudzić, mówili do niej: "Słyszysz nas? Zaraz wsiadamy na pokład"; próbowali podać jej picie. - Rozmawiali z nią. Zachowywali się, jakby żyła - podkreśliła Rowland.

Czytaj także:

Po chwili kontynuowała, że gdy personel zorientował się w sytuacji, a piloci zawrócili w kierunku terminalu, a następnie zatrzymali samolot, na pokład wbiegli ratownicy medyczni. - Nikt z rodziny nie wydawał się zdenerwowany ani spanikowany, nie płakali ani nie byli w szoku. Byli całkowicie spokojni i rozmawiali z ratownikami medycznymi - powiedziała pasażerka, cytowana przez "Daily Mail", dodając, że medycy "zabrali kobietę na tył samolotu, podłączyli do jakiegoś urządzenia, które nie wydało żadnego dźwięku". Lekarz, który przybył na miejsce zdarzenia potwierdził, że kobieta, gdy wprowadzono ją na pokład, już nie żyła.

Źródło: "Daily Mail"/łl

Polecane

Wróć do strony głównej