Tragedia u wybrzeży Korei Płd. Prom zatonął bo nieumiejętnie go przebudowano?
Wyszło na jaw, że w zeszłym roku tylna część jednostki została powiększona, by na pokładzie zmieściło się 117 pasażerów więcej.
2014-04-25, 09:57
Według ekspertów, nie jest wykluczone, że przebudowa promu mogła przyczynić się do jego zatonięcia. Wstępne ustalenia i nagrania monitoringu z dnia tragicznego rejsu nie wskazują jednak na to, żeby na promie było za dużo osób. Jednocześnie zwrócono uwagę, że przewożony ładunek był prawdopodobnie zbyt duży i źle zabezpieczony. Przy ostrym skręcie mógł się przesunąć i spowodować utratę stabilności.
Rzeczywistą przyczynę katastrofy poznamy najpewniej, gdy zostanie zbadany wrak jednostki. Koordynatorzy akcji poszukiwawczej oświadczyli, że znajdujący się obecnie całkowicie pod wodą statek nie zostanie podniesiony bez zgody rodzin zaginionych. Taka operacja grozi bowiem przełamaniem promu, a część rodzin ma nadzieję, że wewnątrz wciąż mogą być żywi ludzie. Rozbitków poszukują nurkowie.
x-news.pl, CNN
Prom Sewol zatonął 16 kwietnia w Cieśninie Koreańskiej. Jednostka, na której pokładzie było 475 osób, płynęła z miasta Inczhon na wyspę Czedżu. Wyruszyła z opóźnieniem, które było spowodowane gęstą mgłą. W pewnym momencie, kilka kilometrów od celu, niebezpiecznie się przechyliła i zaczęła tonąć.
REKLAMA
Liczba oficjalnie potwierdzonych ofiar śmiertelnych katastrofy wynosi blisko 140. Za zaginione nadal uznaje się ponad 160 osób. Liczba ofiar śmiertelnych prawdopodobnie przekroczy 300, bo szanse na odnalezienie kogokolwiek przy życiu spadły praktycznie do zera.
x-news.pl, CNN
Aresztowano kapitana
Do tej pory w związku z katastrofą aresztowano osiem osób, które odpowiadały za bezpieczeństwo feralnego rejsu. Jest wśród nich kapitana promu. Li Czon Sok (Lee Joon-seok) podejrzany jest o zaniedbanie obowiązków i pogwałcenie prawa morskiego. Mężczyzna wyraził żal z powodu śmierci pasażerów, ale nie czuje się odpowiedzialny za zatonięcie statku.
x-news.pl, CNN
Nakaz aresztowania 69-letniego kapitana wydała prokuratura. Śledczy stawiają mu pięć zarzutów. Ustalili, że Li był poza mostkiem w chwili, gdy Sewol zaczął tonąć. Za sterem stał niedoświadczony trzeci oficer. Wciąż nie wiadomo, gdzie wówczas kapitan przebywał.
Z prowadzonego przez koreańskie urzędy dochodzenia wynika także, że kapitan do ostatniej chwili zwlekał z ewakuacją pasażerów i opuścił statek, gdy na pokładzie znajdowały się jeszcze setki ludzi.
REKLAMA
Ocalały popełnił samobójstwo
Na pokładzie promu znajdowali się głównie uczniowie i nauczyciele ze szkoły średniej Danwon na przedmieściach Seulu (było ich ok. 340). Płynęli oni na szkolną wycieczkę na położoną w Cieśninie Koreańskiej wyspę Czedżu.
Tydzień temu z Korei Południowej nadeszła wiadomość, że wicedyrektor tej szkoły, który uratował się z katastrofy, popełnił samobójstwo. 52-letni Kang Min Giu powiesił się na drzewie przed wielką salą gimnastyczną, w której przebywają rodziny ofiar.
Tragedia narodowa
To jedna z najtragiczniejszych morskich katastrof w Korei Południowej w ciągu ostatnich 20 lat. W przeszłości dochodziło do podobnych zdarzeń. W 1970 roku zginęło w katastrofach tego typu statków 323 pasażerów, a w 1993 roku 292.
Prom o wyporności 6 586 ton pływał z Inczhonu na Czedżu dwa razy w tygodniu. Został zbudowany w 1994 roku w Japonii. Południowokoreańska firma Chonghaejin Marine Co. kupiła statek pod koniec 2012 roku. Jednostka ta mogła zabrać na pokład ponad 900 pasażerów, 180 pojazdów i 150 kontenerów.
IAR, PAP, x-news.pl, kk
REKLAMA