MSZ Niemiec: zwolnieni przez separatystów obserwatorzy OBWE przylecą do Berlina
Członkowie międzynarodowego zespołu, którzy zostali uprowadzeni w Słowiańsku, wylądują na lotnisku wojskowym Tegel w sobotę wieczorem.
2014-05-03, 16:41
Posłuchaj
Szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier: to, że wszystko dobrze się skończyło, jest wynikiem niestrudzonej dyplomatycznej pracy. Dlatego chcę serdecznie podziękować wszystkim, którzy pomogli doprowadzić do tego szczęśliwego zakończenia (IAR) 
Dodaj do playlisty
Jak poinformowała niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen, na  pokładzie samolotu Luftwaffe przybędą do Niemiec nie tylko czterej   obywatele tego kraju, lecz także inspektorzy z Polski,   Czech i Danii. - Moi koledzy, ministrowie z tych krajów, planują przyjazd  do Berlina,  by powitać ich i towarzyszyć im w podroży do krajów  ojczystych -  powiedziała. - W grupie znajdują się również oficerowie ukraińscy - dodał szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier.      
     Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>     
 Von der Leyen podkreśliła, że misja wojskowych obserwatorów była "potrzebna i ważna". Jak zaznaczyła, szczególnie w  okresie poprzedzającym wybory prezydenckie obecność neutralnej  instytucji, jaką jest OBWE, jest ważnym wkładem w przejrzystość sytuacji  na Ukrainie. Część niemieckich mediów uznała wysłanie wojskowych  inspektorów w rejon Słowiańska za prowokację wobec Rosji.         
 Von  der Leyen i Steinmeier podziękowali zespołowi negocjatorów OBWE,  który  prowadził rozmowy z separatystami w Słowiańsku. Wymienili także   specjalnego wysłannika Kremla na Ukrainę Władimira Łukina.   
  Z Niemiec do Polski  
 Wiceminister obrony narodowej Robert Kupiecki oznajmił, że jeszcze w sobotę do kraju powróci polski oficer porwany podczas pełnienia misji  obserwacyjnej OBWE w Słowiańsku. Ujawnił, że po Polaka wyleciał już polski samolot wojskowy, który zabierze go do kraju.    
 Dodał też, że w pierwszej kolejności polski oficer spotka  się z rodziną. - Nie zdziwiłbym się natomiast, gdyby pierwszym, co zrobi w  poniedziałek minister Tomasz Siemoniak, było spotkanie z tym oficerem -  powiedział Kupiecki.
Uprowadzenie misji
W  połowie kwietnia w Genewie szefowie dyplomacji USA, UE, Ukrainy i Rosji  zawarli porozumienie, zakładające m.in., że wszystkie nielegalne grupy  zbrojne na Ukrainie muszą zostać rozbrojone, wszystkie nielegalnie  zajęte gmachy muszą zostać zwrócone prawowitym właścicielom, a wszystkie  nielegalnie okupowane ulice, place i inne miejsca publiczne w miastach  ukraińskich muszą zostać opuszczone.       
 Nad przestrzeganiem tego  porozumienia czuwali wysłannicy OBWE, w tym uwolnieni w sobotę  obserwatorzy wojskowi. Działali oni na podstawie Dokumentu Wiedeńskiego o  środkach budowy zaufania i bezpieczeństwa z 1999 roku, monitorując  przebieg operacji antyterrorystycznej przeciw separatystom na wschodzie  Ukrainy pod kątem przestrzegania prawa międzynarodowego i obrony  ludności cywilnej.
Obserwatorzy wojskowi zostali uprowadzeni w  Słowiańsku 25 kwietnia. Ich grupa składała się z siedmiu wojskowych -  trzech Niemców, Polaka, Czecha, Szweda, Duńczyka - niemieckiego tłumacza  oraz pięciu ukraińskich oficerów. Separatyści oświadczyli wówczas, że  porwani są "natowskimi szpiegami", jednak dwa dni późnej uwolnili  jednego z nich ze względu na stan zdrowia. Był to chory na cukrzycę  Szwed.      
  W sobotę wysłannik Kremla Władimir Łukin poinformował, że członkowie misji wojskowej OBWE zostali zwolnieni.  Tego samego dnia przed południem obserwatorzy udali się ze Słowiańska   do Doniecka, gdzie oczekiwali na nich przedstawiciele ich organizacji   oraz władz ukraińskich. MSZ Ukrainy oświadczyło, że zakładnicy zostali   uwolnieni dzięki wspólnym wysiłkom władz w Kijowie, OBWE i Rosji.      
  x-news.pl, UA 1+1  
   Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>   
 PAP, kk