Chiny dyktują komu nie wręczać pokojowego Nobla? Norwegia oburzona
Norweskie media przyjęły z oburzeniem i niedowierzaniem żądanie Pekinu, by nigdy nie honorować pokojową nagrodą Nobla żadnego chińskiego dysydenta.
2014-05-07, 20:58
Norweska premier Erna Solberg w reakcji na to żądanie przypomniała, że władze państwowe nie mają wpływu na decyzje Norweskiego Komitetu Noblowskiego. Natomiast do jej obowiązków jako szefa rządu należy złożenie gratulacji wszystkim bez wyjątku laureatom.
Chińskie stanowisko zostało nieoficjalnie przekazane przez dyrektora pekińskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych profesora Cui Hongjianga. Była to odpowiedź na norweskie próby normalizacji wzajemnych stosunków gospodarczych. Zostały one w roku 2010 zamrożone przez stronę chińską po przyznaniu noblowskiego lauru dysydentowi z Pekinu Liu Xiaobo.
W tę sprawę wmieszał się też niespodziewanie znany norweski biznesmen i finansista Stein Erik Hagen, związany z partiami obecnej koalicji rządowej. Zupełnie poważnie oświadczył, że kolejnym laureatem pokojowego Nobla powinien zostać właśnie...rząd Chin. Jego zdaniem, zasłużył on sobie na to rozwijając gospodarkę i wyprowadzając dziesiątki milionów ludzi ze sfery ubóstwa.
Tymczasem, mimo oficjalnie krytycznych słów wobec chińskich żądań, przedstawiciele rządu norweskiego, nie spotkają się z duchowym przywódcą Tybetańczyków Dalajlamą, podczas jego wizyty w Norwegii. Władze tego kraju nie chcą jednak narażać się Chinom.
REKLAMA
Podczas, rozpoczynającej się w piątek trzydniowej wizyty z Dalajlamą nie spotka się oficjalnie żaden przedstawiciel norweskiego rządu. Wśród nich są szef dyplomacji i przewodniczący parlamentu, którzy w przeszłości byli szefami parlamentarnej komisji ds. Tybetu.
Decyzja norweskich władz wywołała falę krytyki w kraju. Krytykowano "tchórzostwo" rządu i jego decyzję, by wyrzec się wartości w celu zachowania interesów gospodarczych.- Norwegia traci twarz - napisał w środowym artykule redakcyjnym dziennik "Aftenposten". - Teraz to Chiny narzucają Norwegii jej politykę zagraniczną w sprawie Tybetu. To smutne i godne pożałowania - oceniła gazeta.
mc
REKLAMA
REKLAMA