Misjonarz skazany. ”Tworzył kościół w Korei Północnej”
Oskarżony o szpiegostwo, skazany na dożywotnie ciężkie roboty. Sąd w Korei Północnej wydał wyrok na misjonarza z Korei Południowej.
2014-05-31, 11:55
Misjonarz, zidentyfikowany jako Kim Jong-uk, w październiku wkroczył na teren Korei Północnej od strony Chin. Zdaniem koreańskiego sądu, zrobił to nielegalnie, a ponadto zbierał także informacje o sprawach wewnętrznych Północy i zachęcał mieszkańców komunistycznej Korei do emigracji do Południowej Korei. Zarzucono mu także tworzenie podziemnego Kościoła. Korea Północna jest państwem ateistycznym i wszelka działalność religijna jest tam zakazana.
Kim Jong-uk przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów. Przed trzema miesiącami 50-letni misjonarz publicznie przeprosił za swoje "antypaństwowe przestępstwa".
Informację o wyroku podała północnokoreańska agencja informacyjna KCNA. Prokurator domagał się kary śmierci. Skazanemu udało się jej uniknąć, gdyż w pełni przyznał się do stawianych mu zarzutów: nielegalnego wjazdu do kraju, działalności wywrotowej, szpiegostwa i propagandy antypaństwowej - wyliczała północnokoreańska agencja KCNA.
W 2013 roku amerykański misjonarz Kenneth Bae stanął przed północnokoreańskim sądem. Postawiono mu zarzut próby obalenia ustroju i skazano na 15 lat robót przymusowych.
REKLAMA
Wyrok zapadł w czasie wzrostu napięć na Półwyspie Koreańskim.
IAR/PAP/agkm
REKLAMA
REKLAMA