Prasa w Rosji: Turczynow to dyktator. "Będzie musiał się ukrywać"

„Rossijskaja Gazieta” sugeruje, że ukraiński polityk jest dyktatorem, odpowiedzialnym z tragedię wielu ludzi, dla którego nie ma miejsca na Ukrainie.

2014-06-06, 10:28

Prasa w Rosji: Turczynow to dyktator. "Będzie musiał się ukrywać"
Ołeksandr Turczynow, p.o. prezydenta Ukrainy. Foto: flickr/Олександр Турчинов

Posłuchaj

Rossisjkaja Gazieta: Turczynow będzie musiał się ukrywać - relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Ołeksandr Turczynow będzie musiał ukrywać się do końca życia. Taki los przepowiada pełniącemu obowiązki prezydenta Ukrainy „Rossijskaja Gazieta”.
Od rządowego dziennika dostało się też prezydentowi elektowi Petrowi Poroszence. „Rossijskaja Gazieta” przekonuje, że Poroszenko chodzi na pasku Amerykanów, a posłuszne mu media podają nieprawdziwe informacje na temat wydarzeń w południowo-wschodnich regionach. Wszystko po to, żeby przed opinią publiczną usprawiedliwić „ekspedycję karną” przeciwko separatystom.

Rosyjscy dziennikarze dziwią się też, że państwa zachodnie w trakcie spotkania grupy G7 nazwały operację wojskową na Ukrainie „wstrzemięźliwą reakcją Kijowa”. Wskazują przy tym na używanie przez ukraińską armię ciężkiego sprzętu, brak zainteresowania losem poszkodowanych i uniemożliwianie cywilom opuszczenia stref konfliktu. -I właśnie te przestępstwa reżimu Turczynow-Poroszenko akceptuje siódemka - konkluduje gazeta.

Poroszenko wkrótce prezydentem

W Kijowie odbędzie się w sobotę zaprzysiężenie nowego prezydenta Ukrainy, którym zostanie zwycięzca wyborów prezydenckich z 25 maja, Petro Poroszenko. Będzie on piątym szefem państwa od czasów zdobycia przez Ukrainę niepodległości w 1991 roku.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
48-letni Poroszenko złoży przysięgę w siedzibie parlamentu, nazywanego na Ukrainie Radą Najwyższą. Deputowani zbiorą się na uroczystym posiedzeniu z tej okazji o godz. 10 (godz. 9 w Polsce).
Po przysiędze nowy prezydent uda się na Plac św. Zofii, gdzie kilka minut po godzinie 11 czasu lokalnego przejmie zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi. Nad placem zostanie także wówczas podniesiony sztandar prezydencki.
Na uroczystość przybędą przedstawiciele około 20 państw, w tym prezydent Polski Bronisław Komorowski, wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, prezydent Litwy Dalia Grybauskaite i przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.
Na inaugurację nie został zaproszony prezydent Rosji Władimir Putin. Jego kraj będzie reprezentowany na szczeblu ambasadora.
Zgodnie z oficjalnymi wynikami wyborów prezydenckich Poroszenko zwyciężył w nich zdobywając 54,7 proc. głosów.

REKLAMA


ENEX/x-news

Człowiek kompromisu

Poroszenko znany jest przede wszystkim jako właściciel produkującego słodycze koncernu Roshen i z tego względu nazywany jest na Ukrainie "czekoladowym królem". Jako biznesmen działał także m.in. w branży stoczniowej, motoryzacyjnej i medialnej. Od wielu lat odnotowywany jest w rankingach najbogatszych Ukraińców, a jego majątek oszacowano na ponad 1 mld dolarów.
Jeszcze przed wyborami Poroszenko ogłosił, że po zwycięstwie pozbędzie się wszystkich swoich aktywów biznesowych z wyjątkiem telewizji 5. Kanał. Stacja ta odegrała wielką rolę zarówno podczas pomarańczowej rewolucji 2004 roku, jak i rewolucji godności, która w lutym obaliła prezydenta Wiktora Janukowycza.
Deklarację o starcie w wyborach Poroszenko złożył dopiero 28 marca. Dzień później wraz z przywódcą partii Udar i byłym bokserem Witalijem Kliczką ogłosili, że jednoczą swe siły. Kliczko poparł kandydaturę Poroszenki na stanowisko prezydenta, a ten udzielił mu poparcia w kampanii w wyborach mera Kijowa. Kliczko został merem po elekcji przeprowadzonej równocześnie z wyborami prezydenckimi.
Eksperci sądzą, że wysokie zwycięstwo wyborcze Poroszenki to skutek strachu przed populistyczną Julią Tymoszenko, który odczuwała duża część społeczeństwa, w tym wielu ukraińskich oligarchów; Tymoszenko zajęła w wyborach drugie miejsce zdobywając tylko 12,8 proc. głosów. Znawcy ukraińskiej sceny politycznej zarzucają jednak nowemu prezydentowi współpracę z Kliczką, który - jak uważają - jest związany ze znanym z pośrednictwa w ukraińsko-rosyjskim handlu gazem Dmytrem Firtaszem; Firtasz jest ścigany przez amerykańskie FBI.

IAR, PAP, bk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej