Napięta sytuacja na wschodzie Ukrainy. Wybuch w Doniecku

2014-06-13, 09:26

Napięta sytuacja na wschodzie Ukrainy. Wybuch w Doniecku
Sytuacja na wschodzie Ukrainy wciąż napięta. Foto: PAP/EPA/VALENTINA SVISTUNOVA

W eksplozji mikrobusu należącego do samozwańczych władz tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej rannych zostało siedem osób.

Posłuchaj

Zamach w Doniecku - korespondencja Krzysztofa Renika (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Eksplozja nastąpiła w czwartek późnym wieczorem. Do zamachu doszło w bezpośrednim sąsiedztwie budynku gmachu donieckiej administracji obwodowej zajętym przez prorosyjskich separatystów. Nikt nie wziął do tej pory odpowiedzialności za jego przeprowadzenie.

Materiał wybuchowy znajdował się najprawdopodobniej w samochodzie osobowym stojącym obok mikrobusu używanego przez bojowników. W wyniku silnego wybuchu oba pojazdy spłonęły. Wśród poszkodowanych jest Richard Yali, jeden z najbliższych doradców szefa samozwańczych władz - Denisa Puszylina. Według niepotwierdzonych danych zmarł on w szpitalu w wyniku odniesionych ran.

Prorosyjscy rebelianci twierdzą, że celem zamachu był sam Puszylin. 7 czerwca zastrzelony został w centrum Doniecka jego inny doradca Maksim Pietruchin.

Ukraina: rosyjskie czołgi pojawiły się w Donbasie

W czwartek do Doniecka od strony górniczego miasteczka Makijewka wjechało co najmniej pięć pojazdów, w tym trzy czołgi. Na czele kolumny jechała ciężarówka z bojownikami. Do pojazdu przyczepiona była flaga Federacji Rosyjskiej - poinformował portal internetowy "Novosti Donbasa".

Informację o trzech T-72, które przedostały się na teren Ukrainy potwierdził ukraiński minister spraw wewnętrznych. Arsen Awakow poinformował, że pojazdy te zostały przechwycone przez ukraińskie wojska.

Szef ukraińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Andrij Deszczyca oświadczył, że rosyjskie czołgi są dowodem na to, że Federacja Rosyjska przysyła na terytorium Ukrainy swoich bojowników i sprzęt wojskowy.

Czołgi - jak podała agencja Interfax-Ukraina - były także przedmiotem czwartkowej rozmowy telefonicznej między prezydentem Rosji Władimirem Putinem a prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. Rzecznik ukraińskiego przywódcy napisał na Facebooku, iż "Poroszenko uznał sytuację za nie do zaakceptowania".

Na wschodzie Ukrainy od początku kwietnia toczą się walki między prorosyjskimi separatystami a armią ukraińską. W ostatnich dniach operacja antyterrorystyczna ukraińskiego rządu przybrała na sile. Prócz sił milicji i Gwardii Narodowej MSW uczestniczy w niej ukraińskie wojsko.

Ukraińskie ministerstwo ochrony zdrowia podało w środę, że od początku konfliktu we wschodnich obwodach Ukrainy zginęło 270 osób.

Koniec walk w tym tygodniu?

W środę Poroszenko spotkał się z gubernatorem obwodu donieckiego Serhijem Tarutą. Po tej rozmowie prezydent Ukrainy powiedział, że nie wyklucza okrągłego stołu między uczestnikami "różnych stron konfliktu" we wschodnich regionach kraju. - Nie potrzebujemy rozmów dla samych rozmów. Nasz plan pokojowy ma stać się podstawą dalszej deeskalacji konfliktu. Terroryści powinni złożyć broń - oświadczył.

Źródło: Espreso TV/x-news

Administracja prezydencka przypomniała, że plan pokojowy nowego szefa państwa przewiduje, że Rosja uzna wyniki wyborów prezydenckich na Ukrainie, terroryści wstrzymają ogień, a ludność cywilna będzie mogła opuścić rejon walk przez specjalny korytarz ratowniczy.

W niedzielę, dzień po swym zaprzysiężeniu, Poroszenko zadeklarował, że chce doprowadzić do zakończenia walk na wschodniej Ukrainie już w tym tygodniu. Rozmowy na ten temat prowadzą w ramach trójstronnej grupy kontaktowej ambasador Rosji na Ukrainie Michaił Zurabow, ambasador Ukrainy w Niemczech Pawło Klimkin i przedstawicielka OBWE Heidi Tagliavini.

'' IAR/PAP/aj

Polecane

Wróć do strony głównej