Przymusowi przesiedleńcy. Dramat na wschodzie Ukrainy
Trwa exodus ludności cywilnej z terenów objętych walkami na wschodniej Ukrainie. Ludzie, którzy próbują uciekać ze Słowiańska, twierdzy prorosyjskich separatystów, relacjonują, że coraz trudniej opuścić miasto.
2014-06-13, 08:13
Posłuchaj
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Uciekinierzy informują, że w wielu częściach Słowiańska sytuacja jest bardzo trudna. - Nie ma wody, nie ma benzyny, nie ma żywności, nie ma niczego - mówi jedna z uciekinierek. Ci, którzy chcą wyjechać, z trudem znajdują jakikolwiek rodzaj transportu. Muszą zostawić wszystko, ponieważ rebelianci zezwalają jedynie na wywóz najbardziej osobistych rzeczy. Rozmówczyni Polskiego Radia dodaje: "Jeżeli oni zobaczą, że ktoś wiezie coś większego, to natychmiast zabierają. Mogą wyrzucić z samochodu i zabrać samochód. To bardzo trudna sytuacja".
Władze ukraińskie deklarują, że w najbliższym czasie stworzą bezpieczne korytarze dla tych mieszkańców wschodniej części kraju, którzy będą chcieli opuścić teren prowadzenia operacji antyterrorystycznej. Według oficjalnych danych, do tej pory z Donbasu wyjechało ponad 10 tysięcy osób. Dane przedstawiane przez pozarządowe organizacje zajmujące się na Ukrainie pomocą dla przymusowych przesiedleńców informują o znacznie większej liczbie mogącej sięgać nawet stu tysięcy osób.
REKLAMA
Źródło: Espreso TV/x-news
Na wschodzie Ukrainy od początku kwietnia toczą się walki między prorosyjskimi separatystami a armią ukraińską. W ostatnich dniach operacja antyterrorystyczna ukraińskiego rządu przybrała na sile. Prócz sił milicji i Gwardii Narodowej MSW uczestniczy w niej ukraińskie wojsko.
Ukraińskie ministerstwo ochrony zdrowia podało w środę, że od początku konfliktu we wschodnich obwodach Ukrainy zginęło 270 osób.
REKLAMA
REKLAMA