Brazylia 2014: dlaczego Brazylijczycy nie chcą mundialu?
Choć kochają piłkę nożną, protestują przeciwko mundialowi. Ogromna część brazylijskiego społeczeństwa z niechęcią patrzy na rozpoczęte w czwartek mistrzostwa świata w piłce nożnej.
2014-06-13, 16:55
Posłuchaj
Tłumy ludzi protestowały przeciwko organizatorom turnieju i władzom Brazylii.
Na stadionie podczas otwarcia mistrzostw wielu Brazylijczyków w niewybrednych słowach domagało się odejścia obecnej prezydent Dilmy Rousseff.
Kinga Brudzińska z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych wyjaśnia, że ta manifestacja niechęci to sprzeciw wobec niegospodarności władz Brazylii. Negatywne emocje do Mistrzostw Świata i Igrzysk Olimpijskich były widoczne przed rokiem - przypomina Kinga Brudzińska i wyjaśnia, że największy sprzeciw budzą ogromne wydatki na imprezy sportowe. Ludzie woleliby - tłumaczy ekspertka PISM - żeby te pieniądze trafiły do szkół, służby zdrowia czy transportu publicznego.
Zobacz nasz serwis specjalny na mundial - Brazylia 2014 >>>
Brazylijczycy są rozdarci, ponieważ - jak wyjaśnia dziennikarz gazety O Globo Antonio Gois - razi ich korupcja, do jakiej doszło w trakcie przygotowań do mistrzostw, z drugiej łączy ich miłość do futbolu. - Szalejemy na punkcie piłki nożnej - wyjaśnia dziennikarz. Dodaje, że wszyscy na pewno będą się dobrze bawić, ale to nie odbierze ludziom krytycznego podejścia do rzeczy, których chcą dużo bardziej niż zabawy. Jak mówi - społeczeństwo chce szkół i edukacji w standardzie FIFA, a nie tylko stadionów standardu FIFA.
Kinga Brudzińska podkreśla, że protesty w Brazylii to dowód na coraz większą świadomość tego społeczeństwa. W ostatnich latach około 40 milionów ludzi dołączyło do klasy średniej, zmieniając swój status społeczno-ekonomiczny. Tym samym, wyjaśnia ekspertka, zwiększyły się aspiracje tej grupy, która chce mieć już inne perspektywy. Ludzie, wykorzystując to, że cały świat patrzy na mundial, protestują by zwiększyć presję na rząd.
REKLAMA
SNTV/x-news
Kinga Brudzińska wyjaśnia, że największą grupą wśród protestujących są właśnie osoby, których sytuacja socjalna w ostatniej dekadzie się poprawiła.
Zarazem ekspertka uważa, że ewentualny sukces piłkarzy Brazylii może nie wystarczyć, do ponownego wyboru Dilmy Rousseff na prezydenta, ponieważ ci, którzy bojkotują turniej nie będą zainteresowani wynikiem sportowym lecz sytuacją społeczno-ekonomiczną kraju.
IAR, bk
REKLAMA
REKLAMA