Atak polskich chuliganów podczas koncertu w Londynie
Londyńska policja szuka sprawcy, prawdopodobnie Polaka chuligańskiego ataku na tle rasistowskim. Postawiła także zarzuty innemu Polakowi.
2014-06-24, 06:42
Posłuchaj
Chodzi o sobotni incydent którego skutkiem było przerwanie plenerowego koncertu w północnym Londynie w dzielnicy Tottenham. W ruch poszły butelki, kamienie, a także nóż. Rany kłute odniósł dwudziestoczteroletni mężczyzna.
Jak dowiedział się korespondent Polskiego Radia, rannym był bawiący się na imprezie Polak, który próbował powstrzymać napastników. Rana brzucha okazała się niegroźna i opuścił już szpital. Policja nadal szuka sprawcy, ale ogłosiła, że postawiła też już zarzuty innemu naszemu rodakowi. W przekazanym Polskiemu Radiu oświadczeniu policja potwierdziła, że innemu Polakowi postawiła zarzut "ataku z pobudek antysemickich".
Mężczyzna miał zaczepić uczestnika koncertu i zrzucić mu z głowy jarmułkę. 22 letni Jarosław K. wyszedł za kaucją. Przed sądem stawi się czternastego lipca.
Lokalne media donoszą, że atak przypuścić mieli członkowie Zjednoczonych Emigrantów - kibicowskiej grupy działającej na Wyspach. W poniedziałek w dzielnicy miała miejsca demonstracja przeciwko tym wydarzeniom. Zabezpieczająca imprezę policja ocenia, że przybyło na nią niemal 200 ludzi.
- Pod koniec imprezy na scenę wkroczyła grupka ludzi. Rzucali butelkami i racami. Ktoś z publiczności został ugodzony nożem. Mieli na sobie odzież z rasistowskimi nadrukami, wykonywali rasistowskie gesty. Po polsku rzucali pod adresem ludzi wulgarne, rasistowskie wyzwiska - mówi Polskiemu Radiu obecny na miejscu dziennikarz Oz Katerji. Dodał on, że impreza miała charakter rodzinny. - To było zupełnie niepolityczne wydarzenie. Były tam matki z dziećmi - podkreślił.
IAR, to