Bankier Putina z sankcjami UE. G7 grozi rozszerzeniem restrykcji

Bliscy współpracownicy Putina na czarnej liście UE. Bruksela uderzyła w osoby, które dorobiły się majątków przy prezydencie i czerpią korzyści z destabilizacji Ukrainy.

2014-07-30, 21:50

Bankier Putina z sankcjami UE. G7 grozi rozszerzeniem restrykcji

Posłuchaj

Rosyjscy oligarchowie już oficjalnie objęci unijnymi sankcjami. Czarna lista została właśnie opublikowana w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Relacja z Brukseli Beaty Płomeckiej/IAR
+
Dodaj do playlisty

Rosyjscy oligarchowie już oficjalnie objęci unijnymi sankcjami. Czarna lista została opublikowana w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Dopisanych zostało do niej 8 osób i 3 rosyjskie firmy.

Unia Europejska po raz pierwszy zdecydowała się wziąć na celownik skarbników Kremla. Uderzyła w osoby, które dorobiły się swoich fortun przy prezydencie Rosji. Ludzie ci odpowiadają za destabilizację Ukrainy i mają z tego wymierne korzyści.

Sankcjami został objęty na przykład Jurij Kowalczuk, nazywany bankierem Putina, jego bliski współpracownik, jeden z najbardziej wpływowych oligarchów, współwłaściciel Banku Rossija. Na czarnej liście znaleźli się także Arkadij Rotenberg i Nikołaj Szamałow. Od wielu lat są w ścisłym kręgu bliskich znajomych rosyjskiego prezydenta. Również pierwszy zastępca szefa jego administracji - Aleksiej Gromow został objęty sankcjami.

Te osoby będą miały zakaz wjazdu do Unii, a ich aktywa finansowe w Europie zostaną zamrożone. By możliwe było ich wpisanie na czarną unijną listę, konieczna była zmiana podstawy prawnej. Teraz - jak mówią unijni dyplomaci - wpisywani mogą być na nią kolejni oligarchowie, jeśli Rosja nadal będzie zaogniać konflikt na Ukrainie. Czarna lista, utworzona w odpowiedzi na ukraiński kryzys, liczy obecnie 95 osób i 23 firmy oraz instytucje.

REKLAMA

Lista ta może być jeszcze rozszerzona, bo grupa najlepiej rozwiniętych państw świata potępia Rosję i grozi jej kolejnymi sankcjami. W komunikacie G7, opublikowanym przez Biały Dom czytamy, że stanie się tak jeśli Moskwa nie zmieni kursu.

We wtorek restrykcje gospodarcze nałożyły na Rosję Unia Europejska i Stany Zjednoczone.

Moskwa grozi Zachodowi

Kreml bagatelizuje środki podjęte przez stolice świata zachodniego twierdząc, że będą one bardziej dotkliwe dla nich niż dla Rosji. Jednocześnie, rosyjskie MSZ ostrzega, że nieuchronne są podwyżki cen energii, jako konsekwencja unijnych sankcji.

W stanowisku rosyjskiej dyplomacji czytamy, że Moskwie "wstyd" za to jaką decyzję podjęła Bruksela. Unia w sprawie sankcji przemówiła nie swoim głosem, a głosem Waszyngtonu - czytamy w komunikacie

REKLAMA

Moskwa zarzuca też Unii, że ignoruje skutki operacji antyterrorystycznej we wschodniej Ukrainie i daje Kijowowi wolną rękę do "pacyfikacji" wschodniej części swojego kraju.

Polska już usłyszała rosyjską odpowiedź

1 sierpnia Moskwa wprowadza embargo na nasze owoce i warzywa. Z komunikatu Federalnej Służby Nadzoru Fitosanitarnego wynika, że lista zakazanych produktów jest dość długa. Rosyjscy inspektorzy tłumaczą, że od wielu miesięcy podnosili kwestię naruszania przez polskich producentów rosyjskich i międzynarodowych norm.

Od piątku nie wjadą do Rosji polskie: jabłka, gruszki, śliwki, wiśnie, czereśnie, morele, brzoskwinie, nektarynki i pigwy. Rossielhoznadzor zakazał również importu wszystkich rodzajów kapusty, kabaczków i kalafiorów.

Rosyjskie służby fitosanitarne twierdzą, że w ubiegłym roku ujawniono ponad 900 przypadków wwozu z Polski do Rosji zarażonych produktów rolnych. Podobne przypadki notowane są również od początku tego roku. Rosjanie twierdzą, że nie mają wyjścia i muszą chronić zdrowie swoich obywateli, a także zadbać, by na teren ich kraju nie przedostawały się choroby warzyw i owoców. W związku z tym zdecydowali się czasowo ograniczyć dostęp na swój rynek warzyw i owoców z Polski, o czym poinformowali odpowiednie organy w naszym kraju i Komisję Europejską.

REKLAMA

Ukraińskie siły zaciskają pierścień wokół Doniecka

Wojsko i Gwardia Narodowa zajęły położone pod Donieckiem miasteczko Awdijiwka, a lotnictwo zbombardowało stanowiska rebeliantów pod 300-tysięczną Makiejewką, także w okolicach Doniecka, niszcząc umocnienia i sprzęt wojskowy - powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko.

Według jego relacji siły ukraińskie prowadzą walki na kilku kierunkach, spychając rebeliantów w głąb opanowanego przez nich terytorium, które obejmuje północno-wschodnią część obwodu donieckiego i południowo-wschodnie rejony obwodu ługańskiego.

RUPTLY/x-news

REKLAMA

W miejscowościach, wokół których trwają walki są poważne problemy z zaopatrzeniem, wodą i energią elektryczną. Władze 450-tysięcznego Ługańska oświadczyły w środę, że 85 procent mieszkańców od dwóch dób nie ma światła, co grozi miastu katastrofą.

Katastrofa malezyjskiego samolotu na Ukrainie >>>

"Nie będziemy atakować terenu katastrofy MH17 "

O niestosowaniu siły, aby zabezpieczyć miejsce upadku zestrzelonego 17 lipca malezyjskiego boeinga - poinformował wicepremier Wołodymyr Hrojsman, który kieruje komisją państwową ds. badania przyczyn tragedii.

REKLAMA

Teraz obszar katastrofy opanowany jest przez separatystów, którzy nie dopuszczają do niego ekspertów międzynarodowych. Zablokowali wjazd specjalistów z Holandii i przedstawicieli OBWE.

Później, jeden z przywódców rebeliantów z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej - Andriej Purgin, ogłosił jednak, że jego podwładni gotowi są pozwolić na zbadanie miejsca tragedii, jednak pod warunkiem, że wojska ukraińskie wstrzymają ataki.

RUPTLY/x-news

REKLAMA

W czwartek rozmowy na Białorusi

Sprawa wpuszczenia ekspertów będzie jednym z tematów spotkania w ramach grupy kontaktowej ds. rozwiązania kryzysu na wschodzie Ukrainy. Wicepremier Hrojsman zapowiedział, że w czwartek ukraińska delegacja pojedzie na Białoruś i będzie "wymagała udzielenia ekspertom międzynarodowym dostępu do miejsca, w którym rozbił się samolot".

Wyraził nadzieję, że po tym spotkaniu eksperci będą mogli przystąpić do pracy jeszcze w czwartek.

Espreso TV/x-news

REKLAMA

W rozmowach mają uczestniczyć były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, ambasador Rosji na Ukrainie Michaił Zurabow i przedstawiciel OBWE.

Zobacz serwis specjalny: KRYZYS UKRAIŃSKI>>>

IAR/PAP/iz

''

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej