Wkrótce świat zobaczy jak wygląda pomoc humanitarna Rosji dla Ukrainy

Ogromny konwój z rosyjską pomocą humanitarną dla mieszkańców wschodniej Ukrainy sunie w kierunku granicy. Kijów boi się, że Rosjanie wykorzysta tę akcję jako pretekst do interwencji.

2014-08-12, 22:06

Wkrótce świat zobaczy jak wygląda pomoc humanitarna Rosji dla Ukrainy

Posłuchaj

Rosja twierdzi, że otrzymała zgodę Ukrainy na przyjęcie pomocy. Relacja Włodzimierza Paca (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W skład kolumny z pomocą wchodzi 280 ciężarówek marki Kamaz, które wiozą 2 tysiące ton ładunku. Moskwa twierdzi, że jest to: między innymi 400 ton kaszy, 100 ton cukru, 62 tony odżywek dla dzieci, 54 tony sprzętu medycznego i lekarstw, 12 tys. śpiworów, 69 agregatów prądotwórczych różnej mocy.

Pojazdy muszą pokonać około 1000 kilometrów z Naro-Fominska w obwodzie moskiewskim, by dotrzeć do Ługańska i Doniecka, co zajmie dwa-trzy dni. Oznacza to, że granicy z Ukrainą konwój znajdzie się najwcześniej w środę.

Kijów pręży muskuły i zapowiada, że nie zezwoli na wjazd do kraju rosyjskiemu konwojowi, jeśli będzie mu towarzyszyć rosyjskie wojsko lub przedstawiciele resortu do spraw sytuacji nadzwyczajnych. - Pomoc humanitarna dla wschodniej Ukrainy znajdująca się w transporcie zostanie przeładowana przez Czerwony Krzyż na granicy ukraińsko-rosyjskiej na inne pojazdy - poinformował wiceszef administracji prezydenta Ukrainy Walerij Czałyj.

Wieczorem szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow zakomunikował, że jego resort dostał z ministerstwa spraw zagranicznych Ukrainy notę, w której wyrażono gotowość przyjęcia pomocy humanitarnej od Rosji.
Były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma liczy, że pomoc zostanie przetransportowana przez obwód charkowski, a więc nie przez ogarnięte konfliktem obwody doniecki i ługański. Według Kuczmy konwojowi pod egidą Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża będą towarzyszyć przedstawiciele OBWE.
Kuczma wchodzi w skład grupy kontaktowej ds. kryzysu ukraińskiego, która ma wypracować stałe zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy, gdzie od kwietnia trwają walki między prorosyjskimi separatystami i ukraińskimi siłami rządowymi.
Sprawa pomocy humanitarnej dla wschodniej Ukrainy była przedmiotem telefonicznej rozmowy prezydenta Francji Francoisa Hollanda z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Francuski polityk wyraził "bardzo poważne zaniepokojenie perspektywą jednostronnej misji rosyjskiej na terytorium Ukrainy".
Hollande "podkreślił fakt, że operacja humanitarna na ukraińskim terytorium może nastąpić jedynie za zgodą władz ukraińskich, zarówno w sprawie kształtu jak i warunków jej rozpoczęcia". W komunikacie Pałacu Elizejskiego nie podano, jaka była reakcja Putina na słowa Hollande'a.
Pałac Elizejski poinformował również o rozmowie Hollande'a z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. - Potwierdzili oni, że ich punkty widzenia na Ukrainę są identyczne, w tym zwłaszcza na to, jakie są warunki rzeczywistej misji humanitarnej - głosi komunikat.
Wcześniej szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius ocenił, że rosyjski konwój może być "przykrywką" do ustanowienia stałej rosyjskiej obecności na Ukrainie. - Musimy być bardzo ostrożni, bo to może być przykrywką dla zainstalowania się przez Rosjan obok Ługańska i Doniecka i do postawienia nas przed faktem dokonanym - oświadczył Fabius.

REKLAMA

O trafności tej diagnozy może świadczyć stanowisko Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w Kijowie. Organizacja ta poinformowała, że "nie ma informacji o zawartości" ciężarówek ani nie wie, dokąd się one kierują.
Sprawdzenia zawartości ciężarówek chciałaby komisarz UE ds. pomocy humanitarnej Kristalina Georgiewa. Jej zdaniem, rosyjski konwój musi zostać sprawdzony, by uzyskać pewność, że nie służy on celom politycznym. - Bardzo ważne jest, by dostarczanie pomocy humanitarnej przez kogokolwiek w jakiejkolwiek miejsce odbywało się zgodnie z zasadami neutralności, bezstronności i niezależności, a także by to międzynarodowe organizacje humanitarne niosły pomoc potrzebującym - podkreśliła Georgiewa. - Nie może być mowy o celach politycznych lub innych - dodała komisarz i zaznaczyła, że władze Ukrainy mają prawo skontrolować ładunek na granicy z Rosją.
Według władz ukraińskich Rosja nadal gromadzi wojska na granicy z Ukrainą, a liczba znajdujących się tam żołnierzy sięga 45 tys. Zdaniem sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena istnieje "wysokie prawdopodobieństwo" interwencji Rosji na wschodzie Ukrainie, gdzie zacieśnia się pierścień wokół prorosyjskich separatystów. Zachód jest zdania, że Putin może wysłać swoje siły, by zapobiec porażce rebeliantów.

- Rosyjska pomoc humanitarna to pomoc dla prorosyjskich bandytów - uważa dyrektor Centrum Polsko Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, doktor Sławomir Dębski. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową wyjaśnił, że w wyniku ukraińskiej ofensywy prorosyjscy bojówkarze znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji. Dlatego Moskwa po raz kolejny ruszyła im na pomoc. Zdaniem eksperta, gdyby nie pomoc rosyjska, "bandyci na wschodzie Ukrainy już by nie funkcjonowali, a rebelia by się skończyła".

Doktor Dębski podkreślił, że Rosjanie udzielają wsparcia, ponieważ ich celem jest destabilizacja sytuacji na Ukrainie. Jak tłumaczy, Rosja znalazła się pod dużą presją, ale wciąż nie chce zdecydować się na otwarty konflikt, stąd pomysł konwoju. Doprowadzenie do inwazji spowodowałoby sytuację, której nikt by nie był w stanie kontrolować i prawdopodobnie dlatego Rosjanie zdecydowali się na "pewną manipulację ideą pomocy humanitarnej". Zdaniem Dębskiego, jedyną możliwością, by konwój nie został potraktowany jako próba inwazji, musi być pełna możliwość skontrolowania transportu.

- Międzynarodowy Czerwony Krzyż nie może sobie pozwolić na to, by pod jego znakiem na Ukrainę wjechały ciężarówki z pomocą, które przy okazji mogą dostarczyć sprzęt wojskowy - podkreślił Dębski. Według niego, kontrola tego konwoju będzie jedną z najważniejszych politycznych kwestii, do których trzeba będzie doprowadzić.
Z kolei szef portalu eastbook.eu, Paweł Lickiewicz jest przekonany, że konwój humanitarny jest sukcesem propagandowym Putina. W jego opinii Putin po raz kolejny wyprzedził świat. Jest to odpowiedź Rosjan na rozmowę prezydentów Poroszenki i Obamy o ewentualnej pomocy Zachodu dla Ługańska i Doniecka. Zamiast przez wiele dni dyskutować o tym, kto ma pomóc, Putin załadował dary na samochody i jest gotowy do pomocy. Paweł Lickiewicz uważa, że konwój może też zostać wykorzystany propagandowo przez Moskwę i niezależnie od tego, czy wjedzie na Ukrainę czy nie, to pomysł konwoju jest sukcesem Putina.

REKLAMA

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny  >>>

IAR/PAP/asop

Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach>>>

''

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej