Zamieszki po śmierci 18-latka. Policja zatrzymała 18 dziennikarzy
Organizacja Reporterzy bez Granic zażądała sankcji wobec policjantów, którzy zatrzymali przedstawicieli mediów relacjonujących przebieg protestów w Ferguson.
2014-08-22, 21:55
"Zatrzymywanie dziennikarzy za to, że relacjonują rozruchy, stanowi jawne pogwałcenie zarówno porozumień międzynarodowych, jak i Konstytucji Stanów Zjednoczonych" - oświadczyła w ogłoszonym w piątek komunikacie Camille Soulier, oficjalna przedstawicielka Reporterów bez Granic w Ameryce.
Organizacja stojąca na straży wolności mediów domaga się otwarcia "dochodzenia w celu ustalenia tożsamości policjantów, którzy świadomie dopuścili się przemocy i grozili pracownikom mediów". Wcześniej pojawiły się informacje, że funkcjonariusze byli brutalni wobec dziennikarzy, m.in. mieli celowo użyć wobec niektórych reporterów gazu łzawiącego.
Więcej o zamieszkach w USA czytaj tutaj>>>>
Śmierć nastolatka
Zamieszki wybuchły po tym, jak 9 sierpnia - w niejasnych okolicznościach - 28-letni policjant Darren Wilson zastrzelił 18-letniego Michaela Browna. Według policji Brown z kilkoma innymi nastolatkami szedł środkiem ulicy a na zwróconą mu przez funkcjonariusza uwagę zareagował agresywnie. Natomiast świadkowie utrzymują, że Wilson strzelał do nieuzbrojonego 18-latka, mimo iż ten stał z rękami podniesionymi do góry.
Śmierć nastolatka lokalna czarna społeczność odebrała jako przestępstwo na tle rasowym. Rozpoczęły się rozruchy i starcia z policją, podczas których doszło do rabowania i demolowania sklepów. Gubernator stanu Missouri wezwał nawet Gwardię Narodową. Obecnie sytuacja się uspokoiła.
x-news.pl, CNN
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk
REKLAMA