Ukraina: rebelianci i siły rządowe wymienili się jeńcami
Po długich negocjacjach obydwie strony uwolniły po 73 jeńców - przekazały rosyjskie agencje, powołując się na rebeliantów. Do wymiany doszło w rejonie Kostjantyniwki, 60 km na południe od Doniecka.
2014-09-14, 21:10
Posłuchaj
Według prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, w piątek uwolnionych zostało 36 ukraińskich żołnierzy, dzień wcześniej - 21, zaś siły ukraińskie wypuściły w tym czasie 31 rebeliantów.
Jak informują ukraińskie władze, w rękach separatystów jest jeszcze 853 członków sił rządowych, a los 408 jest nieznany.
Od piątego września na wschodzie Ukrainy obowiązuje zawieszenie broni między ukraińskimi siłami rządowymi a separatystami wspieranymi przez wojska rosyjskie. Wymiana więźniów była jednym z warunków ogłoszenia rozejmu.
Zamieszanie w sprawie dostaw broni na Ukrainę
Walerij Heletej, ukraiński minister obrony stwierdził niedzielę, że państwa NATO już zaczęły dostarczać broń jego krajowi. Polityk poinformował na konferencji prasowej, że rozmawiał na temat zbrojnej pomocy ze swoimi odpowiednikami z innych krajów podczas ubiegłotygodniowego szczytu NATO.
REKLAMA
Kierownictwo Paktu Północnoatlantyckiego wielokrotnie podkreślało, że NATO jako takie nie będzie dostarczać uzbrojenia Ukraińcom. Przedstawiciele władz w Kijowie informowali jednak, że jest porozumienie w tej sprawie z kilkoma konkretnymi krajami. Pięć z nich, w tym Polska i Stany Zjednoczone, zaprzeczyło.
- Osiągnęliśmy porozumienia podczas zamkniętych rozmów, bez mediów, na temat broni, której obecnie potrzebujemy, a która może zatrzymać Putina - powiedział Heletej. Dodał, że nie jest upoważniony, by wymieniać konkretne kraje, ale - jak podkreślił - "faktem jest, iż ta broń już do nas spływa".
Według Heleteja, Rosja grozi Ukrainie użyciem taktycznej broni jądrowej. W tej sytuacji - dodał - Ukraina oczekuje zbrojnej pomocy ze strony państw NATO, a zwłaszcza Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Ukraiński minister obrony poinformował też, że na terytorium jego kraju znajduje się obecnie około 3 i pół tysiąca rosyjskich żołnierzy, a 25 tysięcy jest skoncentrowanych tuż za granicą. Moskwa konsekwentnie odrzuca oskarżenia o obecność militarną na terytorium Ukrainy i zbrojne wspomaganie separatystów.
REKLAMA
Kampania wyborcza do parlamentu przyśpiesza
Najpóźniej w poniedziałek ukraińskie ugrupowania, które chcą wystartować w wyborach parlamentarnych muszą zgłosić swoje listy kandydatów do Centralnej Komisji Wyborczej.
Największa popularnością cieszy się teraz Blok Petra Poroszenki, który umieścił na swojej liście m.in: znanych dziennikarzy śledczych: Mustafę Najema i Serhija Leszczenkę.
Front Ludowy Arsenija Jaceniukanie zdecydował, że nie wejdzie w sojusz z ugrupowaniem prezydenckim. Jego lokomotywami wyborczymi zostali: dziennikarka śledcza i działaczka pozarządowa Tetiana Czornowoł oraz dowódca batalionu Dnipro -1 Jurij Bereza.
REKLAMA
Listę Ojczyzny Julii Tymoszenko otwiera przebywająca w rosyjskim więzieniu pilot wojskowa Nadija Sawczenko. Była premier jest jednak osamotniona, bo większość jej współpracowników przeszła albo do Bloku Petra Poroszenki albo Ludowego Frontu.
Rządząca do czasu zwycięstwa rewolucji Partia Regionów wystawi jedynie swoich kandydatów w okręgach jednomandatowych. Ugrupowanie już zapowiedziało, że po głosowaniu stanie się nieparlamentarną opozycją i utworzy gabinet cieni.
Prezydent Poroszenko w sierpniu br. wydał dekret o rozwiązaniu Rady Najwyższej i ogłosił, że przedterminowe wybory odbędą się 26 października. W sposób oczywisty, głosowania nie będzie na całym terytorium kraju. Z wyborów zostaną wyłączone obszary zdominowane przez separatystów i Krym zajęty przez Rosjan.
Szef państwa uzyskał prawo do rozwiązania Rady, bo po miesiącu od rozpadu koalicji parlamentarnej deputowani nie stworzyli nowej. Wcześniejsze wybory do parlamentu były jednym z haseł Poroszenki podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi w maju bieżącego roku.
REKLAMA
WOJNA NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
IAR/PAP/iz
REKLAMA