Mysłowice-Wesoła: ratownicy wrócili w rejon poszukiwań górnika
Ratownicy dotarli do rozlewiska które uniemożliwia im dojście do kolegi. Kontynuują pompowanie wody. Poszukiwany górnik jest pod ziemią od 6 października.
2014-10-16, 15:20
Posłuchaj
- Ratownicy będą mogli przejść przez pierwsze rozlewisko dopiero wówczas, gdy poziom wody w najgłębszym miejscu spadnie poniżej pół metra. Obecnie wynosi 1,3 m, co praktycznie oznacza jeszcze kilkanaście godzin pompowania - poinformował w czwartek po południu rzecznik KHW Wojciech Jaros.
Przypomniał, że po wypompowaniu wody z rozlewiska ratownicy będą mieli do pokonania kolejną nieckę, także wypełnioną wodą. - Jest jej jednak zdecydowanie mniej niż w pierwszej - zaznaczył Jaros.
W czwartek rano ratownicy zostali po raz kolejny wycofani do bazy z powodu groźnego stężenia gazów. Musieli więc czekać na poprawę warunków.
Rozlewisko w zagłębieniu terenu wypełnia woda napływająca z górotworu oraz - prawdopodobnie - pochodząca z uszkodzonego rurociągu. Ratownicy rozpoczęli próby usuwania przeszkody w poniedziałek, jednak na dobre udało się im rozpocząć pracę we wtorek. Wcześniej kilkakrotnie byli wycofywani po czasowych wzrostach stężeń niebezpiecznych gazów.
W poniedziałek wieczorem minął tydzień od katastrofy w mysłowickiej kopalni. Na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło do szpitali. 42-letniego kombajnisty dotąd nie odnaleziono. W poniedziałek rano w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł jeden z najciężej rannych, 26-letni górnik.
Stan zdrowia górników
Dwaj górnicy leczeni na oddziale intensywnej terapii Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich był w czwartek bardzo ciężki, a jednego - jak podali lekarze - "ekstremalnie ciężki".
Jak poinformował podczas czwartkowego briefingu doktor Marek Kawecki z CLO, chodzi o chorego, którego lekarze w środę nie zdecydowali się operować ze względu na pogarszający się stan ogólny. Medycy mieli jeszcze nadzieję na poprawę. - Niestety, nie poprawia się, nawet pogarsza. Tutaj rokowanie jest złe. Budzi to nasze największe obawy o jego dalsze życie - mówił lekarz.
W czwartek specjaliści z CLO nadal mówili o niewielkiej poprawie stanu trzech pozostałych górników z intensywnej terapii. Dzień wcześniej sygnalizowali poprawę u czterech poszkodowanych z tego oddziału, jednak u jednego z nich monitorowane parametry pogorszyły się i zaczęły być niestabilne.
Łącznie w szpitalu nadal leczonych było w czwartek 21 poszkodowanych w wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła, wśród nich sześciu na oddziale intensywnej opieki medycznej. Pozostałych 15 przebywało na oddziałach chirurgicznych. Z tej grupy jednak u trzech pacjentów zaczęły pojawiać się następstwa ciężkiej choroby oparzeniowej i ciężkiego oparzenia dróg oddechowych. Specjaliści nie wykluczali, że może zajść konieczność przeniesienia ich na intensywną terapię.
IAR/PAP/iz
REKLAMA