Niepewny los uprowadzonych dziewczynek. Porozumienia nie było?
Muzułmańskie ugrupowanie Boko Haram nie potwierdza informacji o zawieszeniu broni w Nigerii. O porozumieniu z rebeliantami, poinformowały przedwczoraj tamtejsze władze.
2014-10-19, 16:43
Porozumienie miało doprowadzić do uwolnienia przeszło 200 uczennic, uprowadzonych pół roku temu przez ekstremistów. Jednak zamiast informacji o powrocie dziewczynek do domów z Nigerii dochodzą doniesienia o kolejnych atakach. Od momentu rzekomego porozumienia doszło do co najmniej pięciu ataków, a życie straciło kilkanaście osób. Rodzice porwanych dziewczynek, po rozbudzonych porozumieniemi nadziejach, zaczynają wątpić, czy ich córki odzyskają wolność.
Specjaliści zwracają uwagę, że Boko Haram jest podzielone na kilka niezależnych frakcji i nie można wykluczyć, że niektóre odłamy nie będą respektować zawieszenia broni. Ataki mogą także być dziełem innych bandyckich grup.
Od początku roku rebelianci z Boko Haram zabili kilka tysięcy osób, porwali też kilkaset dzieci. Porwanie dziewcząt pół roku temu poruszyło społeczność międzynarodową. Do internetowej akcji Bring Back Our Girls (Oddajcie nasze dziewczynki) apelującej o uwolnienie porwanych włączyli się ludzie z całego świata, także Michelle Obama. Dziewczęta, głównie chrześcijanki, zostały uprowadzone 14 kwietnia w mieście Chibok w stanie Borno.
REKLAMA
Bojówkarze przejęli władzę w wielu miejscowościach w północno-wschodniej Nigerii. Celem ekstremistów jest wprowadzenie szariatu i przekształcenie Nigerii w państwo islamskie.
IAR, fc
REKLAMA
REKLAMA