Trudna sytuacja Polski przed szczytem klimatycznym

Większość polskich postulatów nie znajduje odzwierciedlenia w dokumentach, które leżą na stole - powiedział w Luksemburgu po spotkaniu unijnych dyplomatów przygotowujących grunt pod szczyt klimatyczny UE minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski.

2014-10-21, 16:28

Trudna sytuacja Polski przed szczytem klimatycznym

Posłuchaj

Minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski: chcemy znaleźć porozumienie, ale nie za wszelką cenę (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W Brukseli unijni przywódcy 23 i 24 października mają uzgodnić nowy cel redukcji emisji gazów cieplarnianych po 2020 roku. Projekt porozumienia na to spotkanie zakłada 40-procentowy cel zmniejszenia emisji CO2 do 2030 roku w stosunku do emisji z 1990 roku. Władze Polski starają się o zapisy, dzięki którym te założenia nie przełożyłyby się na wzrost cen prądu w kraju.
- Powiedziałem ministrom państw członkowskim, że generalnie rzecz biorąc chcemy znaleźć porozumienie, ale nie za wszelką cenę. Jeżeli nie zobaczymy naszych postulatów w dokumentach, to wtedy rzeczywiście będę pani premier raportował, że w tej chwili nie widać światła w tunelu - przekazał polskim dziennikarzom Trzaskowski.

Z datowanego na 16 października i poprawionego po wstępnych konsultacjach projektu wniosków na szczyt, wynika, że państwa biedniejsze będą mogły liczyć na mechanizm solidarnościowy łagodzący dla nich wpływ ambitnego podejścia do redukcji emisji całej UE.

Przewiduje on utworzenie rezerwy wynoszącej 1-2 proc. (decyzja jeszcze nie zapadła) pozwoleń na emisję, z których korzystałyby państwa z PKB na głowę poniżej 60 proc. średniej UE. Dzięki metodologii, która ma być zastosowana do liczenia PKB, z tego instrumentu mogłaby też skorzystać Polska.

Jedna z batalii, którą toczy Polska, dotyczy właśnie wielkości rezerwy pozwoleń. Według unijnych dyplomatów różnica w korzyściach dla naszego kraju pomiędzy 1 a 2 proc. idzie w miliony euro rocznie. Według Trzaskowskiego w tej chwili na stole jest propozycja, by rezerwa wynosiła 1 proc., ale nawet ona nie ma poparcia wszystkich.

REKLAMA

Poza otrzymaniem jak największej liczby pozwoleń na emisje, Polska walczy też o to, by mogła część z nich rozdawać za darmo sektorowi elektro-energetycznemu. Jeśli elektrownie musiałyby kupić pozwolenia, ich koszty wzrosłyby znacznie, co z kolei przełożyłoby się na wzrost cen dla konsumentów końcowych. System darmowych pozwoleń kończy się w 2019 roku i - jak relacjonował Trzaskowski - wiele krajów członkowskich jest przeciwnych temu, by go przedłużać.

Dyplomaci nie chcą mówić, jaki zapis w tej sprawie byłby satysfakcjonujący dla Polski, ale wskazują, że bez możliwości przekazywania darmowych pozwoleń dla energetyki byłoby bardzo trudno powstrzymać wzrost cen prądu w Polsce - co w expose zapowiedziała premier Ewa Kopacz.

- Pracujemy nad takim funduszem kompensacyjnym, ale oczywiście diabeł tkwi w szczegółach - jak będzie wyglądał ten fundusz, na jakich zasadach będą rozdawane te emisje i dopiero wtedy będziemy widzieli, czy rzeczywiście będziemy w stanie jasno powiedzieć - nie ma tych dodatkowych obciążeń i wtedy pani premier będzie się mogła zgodzić na to porozumienie - podkreślił Trzaskowski.

Dodatkowo mechanizm pomocy zakłada rozdystrybuowanie 10 proc. pozwoleń na emisje pomiędzy państwa członkowskie, których PKB na głowę nie przekracza 90 proc. średniej UE. Poza tzw. nowymi państwami UE, do tej puli zaliczają się jednak jeszcze Grecy, Hiszpanie i Portugalczycy. Oznacza to, że każdy z tych krajów dostanie dodatkową liczbę emisji, co ma zapobiegać wzrostowi ich cen. Jednak im więcej państw do podziału, tym mniej dostanie każde z nich.

REKLAMA

Suma pozwoleń, jaka przypada dla danego kraju jest bardzo ważna, gdyż, aby osiągnąć główny cel, jakim jest 40-procentowa redukcja emisja gazów cieplarnianych w 2030 roku, UE chce zmniejszyć ich liczbę na rynku. To z kolei ma podnieść ich cenę i spowodować, że będzie się opłacało inwestować w energię odnawialną.

Po rozmowach w Luksemburgu minister Trzaskowski pojechał do Brukseli, gdzie będzie miał dalsze spotkania. Według niego polskie stanowisko na szczyt zależy od tego, czy rozmowy przełożą się na projekt porozumienia, który przygotowuje sekretariat Rady Europejskiej.
PAP, fc

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej