"Lwów był polskim miastem" - Putin komentuje wypowiedź Radosława Sikorskiego
- Po II wojnie światowej Ukrainie podarowano część terytorium. Część odcięto od Polski, część od Węgier. Jakim miastem był Lwów, jeśli nie polskim?- mówił do dziennikarzy prezydent Rosji. Władimir Putin odniósł się w ten sposób do wywiadu marszałka polskiego Sejmu.
2014-10-24, 20:50
Posłuchaj
WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>
W rozmowie z Politico Radosław Sikorski mówił, że rosyjski prezydent proponował Polsce współudział w rozbiorze Ukrainy. Putin miał się powoływać na dawną polskość Lwowa. Później Sikorski wyjaśniał, że pamięć go zawiodła, a rozmowy z Putinem jednak nie było, zaprzeczał jej także rzekomy uczestnik - Donald Tusk.
Noworosja i polskie ziemie
Podczas posiedzenia Klubu Wałdajskiego w Soczi rosyjski prezydent był pytany o te słowa przez dziennikarza "Financial Times". Zapewnił, że nie będzie podważał suwerenności Ukrainy, ale przyznał, że proces jej państwowości był dość złożony, chociażby przez to, że po II Wojnie Światowej uzyskała część dawnych ziem węgierskich i polskich.
- W latach 20., przy tworzeniu ZSRR, ziemie, które wchodziły w skład Noworosji: Charków, Ługańsk, Donieck, Mikołajów, Chersoń i Odessa zostały przekazane Ukrainie. Nie uważano tego za stratę dla Rosji, gdyż odbyło się to w ramach jednego państwa. W 1954 roku Nikita Chruszczow, nie wiedzieć czemu, przekazał Ukrainie Krym. Przy czym zrobił to z naruszeniem prawa ZSRR. Po II wojnie światowej Ukrainie podarowano część terytorium. Część odcięto od Polski, część od Węgier. Jakim miastem był Lwów, jeśli nie polskim? W zamian Polsce dodano ziemie, wypędziwszy Niemców z kilku wschodnich regionów. Można ich o to zapytać, są tam organizacje zrzeszające wypędzonych. Nie chcę oceniać, czy postąpiono dobrze, czy źle. Ale tak postąpiono - mówił rosyjski prezydent.
REKLAMA
Krym to nie Ukraina
Zdaniem Putina "trudno więc nie przyznać, że Ukraina pod względem części składowych jest złożonym tworem państwowym". - Nie oznacza to, że nie szanujemy suwerenności państwowej Ukrainy. Szanujemy i zamierzamy szanować w przyszłości - zapewnił prezydent.
Władimir Putin kwestionował też ukraińskość Krymu. Jak mówił, półwysep najpierw został przekazany Ukraińskiej Republice Radzieckiej z pogwałceniem sowieckiego prawa, a w latach 90. utracił autonomię, którą sobie wywalczył:
Stabilizacja wciąż możliwa
Gospodarz Kremla ocenił, że szanse na uregulowanie konfliktu na Ukrainie wciąż istnieją. Zauważył zarazem, że ponowne użycie siły może zapędzić sytuację w ślepą uliczkę. Prezydent mówił też, że społeczność światowa nie dostrzega nieproporcjonalnego stosowania siły przez władze w Kijowie, w tym używania bomb kasetowych i broni taktycznej.
Putin podkreślił, że Rosja prowadziła cywilizowaną dyskusję na temat stowarzyszenia Ukrainy z Unią Europejską, jednak jej argumentów nikt nie chciał słuchać, w konsekwencji czego w Kijowie doszło do zamachu stanu, który pogrążył kraj w chaosie i wojnie domowej z ogromną liczbą ofiar.
REKLAMA
Winne Stany Zjednoczone
Putin zaznaczył, że w polityce zagranicznej należy unikać nieprzemyślanych kroków, gdyż w przeciwnym wypadku nadzieje na pokój staną się złudzeniami, a obecne wstrząsy - wstępem do krachu ładu światowego.
Prezydent Rosji zarzucił Stanom Zjednoczonym, że uznawszy się za zwycięzcę w zimnej wojnie postanowiły przykroić świat według siebie. Oskarżył je również o pogłębianie nierównowagi w świecie.
Klub Wałdajski skupia znanych publicystów, politologów, ekonomistów, historyków i byłych polityków z Europy, USA i Japonii, specjalizujących się w sprawach Rosji. Tegoroczne forum to już 11. takie spotkanie.
Radosław Sikorski o wywiadzie dla Politico: zdarza się człowiekowi zagalopować >>>
REKLAMA
IAR/PAP/iz
REKLAMA